W sobotnim spotkaniu uczestniczyli również minister przemysłu Francji, Christian Estrosi i dyrektor generalny Renaulta, Patrick Pelata. Żeby jednak nikt nie mówił, że rząd francuski poniósł w tym starciu porażkę, niewielka liczba Clio 4 będzie wyjeżdżała z podparyskiej fabryki Renaulta we Flins, która dodatkowo skupi się na rozwoju projektu — Zoe auta elektrycznego. Rząd francuski obiecał na rozwój tego projektu 170 mln euro pomocy państwowej.
Po spotkaniu, ani prezydent, ani Ghosn nie rozmawiali z prasą. „To ja jestem odpowiedzialny za to, żeby Renault był liderem innowacyjności w branży, która przechodzi teraz głębokie przeobrażenia” — napisał Renault w komunikacie cytując słowa swojego prezesa.
[srodtytul]Ostre reakcje[/srodtytul]
Prezydent Nicolas Sarkozy dwa dni wcześniej ostro skrytykował Renaulta, który chce liczyć na państwowe pieniądze, a jednocześnie przenosi produkcję do Turcji. Potem prezydent poprawił się, że nie chodzi mu o Turcję, tylko „zagranicę”, ale do ataku na Renaulta, w którym państwo ma nadal 15,1 proc. udziałów przyłączył się jeszcze minister przemysłu, Christian Estrosi grożąc że państwo zwiększy swoje udziały, a tym samym i wpływ na decyzje firmy.
— Może podniesiemy je do 16, 17, a być może nawet do 20 procent — groził minister. — Renault musi zrozumieć, że nasze 15 proc. upoważnia rząd do zajęcia stanowiska. Podwyższenie udziałów do 20 proc, to wywarcie presji psychologicznej, tak aby Renault zrozumiał, że państwo ma wpływ na strategię tej branży — tłumaczył Estrosi. Jego zdaniem szanse na taki rozwój sytuacji były 50/50.