Autostrada Południe (AP) – mariaż hiszpańskiej Cintry (90 proc. udziałów), Budimeksu (5 proc.) i Ferrovial-Agroman (5 proc.) – miała wybudować 180-km fragment autostrady za 5,8 mld zł. Ponad 60 proc. miały stanowić pożyczki z Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI) oraz Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (ok. 4 mld zł). Reszta pieniędzy miała pochodzić ze środków własnych udziałowców i od banków komercyjnych. Właśnie u tych ostatnich nie udało się pozyskać finansowania.
Termin mijał w piątek o północy. Teraz inwestycję przejął rząd i deklaruje, że wybuduje trasę przed Euro 2012. Władze spółki, która straciła największy Polski kontrakt autostradowy, nie chcą komentować porażki. – Komunikat w tej sprawie zostanie wydany w tym tygodniu – mówi tylko „Rz” Jerzy Angrocki, wiceprezes AP.
Rząd zapewnia, że drogę wybuduje, i to wcześniej, niż planował koncesjonariusz. – Będziemy robić wszystko, by droga była przejezdna przed Euro 2012 – mówi „Rz” Radosław Stępień, wiceminister infrastruktury odpowiedzialny za drogi. Zapewnienie przejezdności oznacza jednak, że wylany zostanie asfalt. Nie będzie stacji benzynowych, miejsc obsługi podróżnych czy punktów poboru opłat. Eksperci mocno jednak wątpią, czy uda się wybudować A1 z Katowic do Łodzi przed Euro. – Myślę, że możemy o tym zapomnieć – mówi „Rz” Jerzy Polaczek, były minister transportu.
Możemy też nie zdążyć w ciągu dwóch i pół roku wybudować 18,3-km odcinka A1 na południu – ze Świerklan do Gorzyczek. W grudniu ub.r. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) zerwała umowę z austriacką Alpine Bau, zażądała opuszczenia placu budowy i 40 mln euro odszkodowania. Powodem miały być opóźnienia w realizacji inwestycji. Alpine twierdzi, że wszystkiemu jest winien wadliwy projekt budowlany. Sprawa trafiła do sądu.
– Podobnych przypadków będzie więcej – mówi „Rz” Janusz Piechociński, wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Infrastruktury. – Wojna cenowa o kontrakty z zeszłego roku pozwoliła rządowi zaoszczędzić ponad 7 mld zł na inwestycjach drogowych, ale musi się obrócić w spory na linii wykonawca – podwykonawcy – dodaje.