Z ujawnionego właśnie dokumentu wynika, że podczas spotkania w Waszyngtonie w lipcu 2009 r. menedżerowie Toyoty chwalili się, udało im się zaoszczędzić 100 mln dol.dzięki przekonaniu kongresmenów, iż wystarczy ogłosić ograniczone wezwanie dotyczące wymiany maty podłogowej, która mogła zablokować pedał gazu w toyotach camry i lexusie ES.
Informacja ta – zapisana w kategorii sukcesy – dotyczy wezwania ogłoszonego we wrześniu 2007 r. Przypadki nagłego niekontrolowanego przyspieszania samochodu kierowcy zgłaszali od 2003 r.
– Niestety, ten dokument bardzo wiele pokazuje – stwierdziła Olivia Alair z Narodowej Administracji Bezpieczeństwa Drogowego (NHTSA), podkreślając, że za bezpieczeństwo aut powinni być odpowiedzialni wszyscy, a nie tylko władze.
Wada polegająca na tym, że pedał gazu nie wraca do wyjściowej pozycji lub robi to bardzo powoli, miała być w USA przyczyną wielu wypadków i śmierci 34 osób. W końcu największy producent samochodów na świecie zdecydował się wezwać do salonów właścicieli ponad 8 mln aut i wymienić wadliwe pedały gazu.
Ujawniony dokument jeszcze bardziej skomplikuje zadanie prezesa Toyoty. Wnuk założyciela koncernu Akio Toyoda zgodził się w końcu przyjąć zaproszenie i w środę odpowie na pytania kongresmenów. Jak zauważył Reuters, dla słabo mówiącego po angielsku Toyody, który nie lubi się pokazywać przed kamerami, będzie to jedno z najcięższych życiowych wyzwań. Przed przesłuchaniem Toyota wzmocniła potężny oddział lobbystów. Według "Washington Post" koncern zatrudnił dwie nowe firmy specjalizujące się w zarządzaniu kryzysowym i działaniach public relations. Ich eksperci dołączą do 32 lobbystów już zabiegających na Kapitolu o przychylne spojrzenie na firmę. Dziennik pisze też, że Toyota przez ponad dziesięć lat nie żałowała pieniędzy na promocję wśród polityków. Dotacje na kampanie otrzymało ponad 40 proc. ze 125 członków Kongresu zajmujących się sprawami Toyoty. Na cześć niektórych z nich koncern wydał uroczyste przyjęcia.