Powódź i wzmożone opady deszczu odbiją się na tegorocznych zbiorach płodów rolnych. W krytycznej sytuacji znalazło się 48 tys. gospodarstw – czyli zaledwie 2 proc. ich ogólnej liczby. Jednak są to często regiony, gdzie koncentrowała się produkcja warzyw i owoców. – Okolice Sandomierza, Łęczycy, gminy w województwie lubelskim, skąd pochodzi jedna czwarta krajowej produkcji owoców. – Na Lubelszczyźnie połowa produkcji sadowniczej jest pod wodą, w tym cała gmina Wilków – mówi Tomasz Solis, producent owoców jagodowych.
W tragicznej sytuacji znaleźli się producenci chmielu z Lubelszczyzny – odtworzenie ich plantacji zabierze wiele lat. Produkcja truskawek w tym roku będzie znacznie niższa, a ich ceny już teraz szybko rosną. – Wielu plantacji nie uda się uratować, bo rolnicy nie mogą nawet wjechać na pola, by opryskać zbiory. To tragedia – przewiduje prof. Józef Robak z Instytutu Warzywnictwa w Skierniewicach.
Ucierpią głównie producenci pomidorów, papryki i wczesnych ogórków. Polska nie może w tym przypadku ratować się importem, bo ulewy i zimna pogoda odbiły się także na produkcji warzyw w Czechach, na Węgrzech i w Hiszpanii. Zbiory zbóż i rzepaku mogą z kolei zniszczyć choroby, grzyby i pleśnie. – Jeśli będą niższe plony zbóż, to z powodu słabej kondycji ekonomicznej gospodarstw, które oszczędzają na wydatkach, sama powódź tak bardzo nie zniszczyła zbóż – ocenia Anna Nieróbca z Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach.
Wysokie ceny i niska podaż nowalijek odbiją się na kieszeni konsumentów. Ceny truskawek na podwarszawskim rynku hurtowym w ciągu weekendu poszły znacznie w górę. Za kilogram krajowych owoców trzeba zapłacić od 18 do 22 zł. – A przecież są to ceny hurtowe. Wielu Polaków nie będzie w tym roku stać na te owoce – ocenia Małgorzata Skoczewska, rzeczniczka rynku Bronisze.
Agencja Nieruchomości Rolnych przewiduje mniejsze wpływy z czynszu dzierżawnego, bo zgodnie z prawem umorzy część należności. Powódź 1997 r. kosztowała agencję 76 mln zł.