Komisja Europejska przygotowała raport o handlu międzynarodowym, jaki zamierza przedstawić podczas szczytu G20 zaplanowanego na 26-27 czerwca w Toronto. Wynika z niego, że w ciągu ostatnich 18 miesięcy handlowi partnerzy UE wprowadzili wobec eksporterów z UE niemal 280 ograniczeń w handlu. Stosowano klasyczne bariery jak zakaz importu czy podwyższenie stawek celnych po kampanie „kupuj krajowe” albo inne zakulisowe posunięcia. Istnieje ryzyko, że restrykcje wprowadzone przez naszych partnerów podczas kryzysu staną się częścią zasad handlu międzynarodowego nawet wtedy, gdy gospodarka nabierze prędkości — stwierdził komisarz Karel De Gucht.

Raport wskazuje również, że nadal nie najlepsza sytuacja w gospodarce światowej i związane z nią rosnące bezrobocie mogą przynieść w tym roku kolejną falę protekcjonizmu w tym roku. Według wyliczeń UE, 1,7 proc. wspólnotowego eksportu ucierpiało z powodu protekcjonizmu swoich partnerów. Wartość eksportu UE w I kwartale 2010, to oznacza na przykład niesprzedane towary o wartości ok 6 mld euro tylko w I kwartale 2010.

Zdaniem Światowej Organizacji Handlu, która wczoraj rozpoczęła swoje posiedzenie w stolicy Kataru - Dausze - ofiarą takich praktyk padło 0,7 eksportu krajów G-20. I UE i WTO, jako największych „grzeszników” wymieniają Argentynę i Rosję. W obydwóch raportach negatywnie ocenia się również praktyki rosyjskie polegające na tworzeniu unii celnych - (ostatnio z Kazachstanem) - na czym cierpi przede wszystkim rynek stali, motoryzacja oraz rynek towarów rolnych. W przypadku Rosji do drastycznego podwyższenia ceł doszło od stycznia 2010. Nie jest jednak wykluczone, że Rosjanie zdecydowali się na te posunięcia z powodu przygotowań do wejścia do WTO. Zresztą zapowiedzieli już w UE, że cła na auta i metale przemysłowe będą wysokie do czasu zakończenia procesu wstępowania do WTO. Ograniczenia w handlu z Rosją będą jednym z tematów rozmów na szczycie UE Rosja w Rostowie nad Donem.

Z kolei Argentyńczycy za wszelką cenę bronią swojego rynku tekstylnego, stalowego, motoryzacji i rolnego. Łącznie z 280 przypadków protekcjonizmu, Argentyna ma na swoim „sumieniu” 61. Inne kraje, które są na unijnej czarnej liście, to Australia, Brazylia, Kanada, Chiny, Ekwador, Nigeria i RPA oraz Stany Zjednoczone. To prezydent Obama zresztą ożywił światowy protekcjonizm na samym początku kryzysu, kiedy powiedział, że amerykańscy producenci korzystający ze wsparcia państwa mają obowiązek zaopatrywania się w kraju. Szybko się z tego wycofał, ale niesmak pozostał. Tak samo, jak i praktyki protekcjonistyczne. Wspólnotowe firmy odnotowały w przypadku USA 18 przypadków nieuczciwych praktyk handlowych i 18 przypadków zawinionych przez USA. Te kraje są największymi partnerami handlowymi UE.