Ale tzw. whalewatching czyli wyprawy do oglądania wielorybów jest miliardowym biznesem, który będzie rosnąć o 10 proc. co roku.
Opracowanie opublikowane w fachowym piśmie „Marine Policy” stwierdza, że w 2009 r. ok. 13 mln ekoturystów zapłaciło za ekspedycje, aby obejrzeć te ssaki morskie w ich naturalnym środowisku, zapewniając przychody 2,1 mld dolarów (1,7 mld euro) i dając zatrudnienie 13 tysiącom ludzi w setkach nadmorskich regionów na całym świecie.
- To świadczy, że możemy zachować nasze wieloryby i czerpać z nich nadal korzyści, zamiast je zabijać — stwierdził współautor opracowania Rashid Sumaila, pracownik naukowy Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej.
Wielorybia turystyka rozwijała się stale w ostatnim dwudziestoleciu, a może zapewniać co roku dodatkowe przychody ponad 400 mln dolarów i tworzyć 5700 miejsc pracy w światowej gospodarce — oceniają autorzy opracowania. -Ze względu na metody liczenia jest to bardzo zachowawcze oszacowanie. Prawdziwe liczby są zapewne znacznie wyższe — uważa Sumaila.
Z co najmniej połowy tego wzrostu skorzystałyby nadmorskie osady w krajach rozwijających się, zwłaszcza na Karaibach, w Ameryce Łacińskiej i Afryce, gdzie działalność rybaków zanika. Taką turystykę można zaczynać z małym początkowym kapitałem wykorzystując miejscowych rybaków, którzy znają już dany akwen — sugerują naukowcy. Co roku pół miliona ludzi ściąga nad wody przybrzeżne krajów polujących na wieloryby w nadziei ujrzenia płetwala, orki czy innego olbrzyma morskiego.