Reklama

Wieloryby — lepiej patrzeć niż zabijać

Międzynarodowa Komisja Wielorybnicza w Agadirze zakończyła się fiaskiem. Nie osiągnięto porozumienia w sprawie prawa do polowań na te wielkie ssaki

Publikacja: 26.06.2010 13:05

Wieloryby — lepiej patrzeć niż zabijać

Foto: ROL

Ale tzw. whalewatching czyli wyprawy do oglądania wielorybów jest miliardowym biznesem, który będzie rosnąć o 10 proc. co roku.

Opracowanie opublikowane w fachowym piśmie „Marine Policy” stwierdza, że w 2009 r. ok. 13 mln ekoturystów zapłaciło za ekspedycje, aby obejrzeć te ssaki morskie w ich naturalnym środowisku, zapewniając przychody 2,1 mld dolarów (1,7 mld euro) i dając zatrudnienie 13 tysiącom ludzi w setkach nadmorskich regionów na całym świecie.

- To świadczy, że możemy zachować nasze wieloryby i czerpać z nich nadal korzyści, zamiast je zabijać — stwierdził współautor opracowania Rashid Sumaila, pracownik naukowy Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej.

Wielorybia turystyka rozwijała się stale w ostatnim dwudziestoleciu, a może zapewniać co roku dodatkowe przychody ponad 400 mln dolarów i tworzyć 5700 miejsc pracy w światowej gospodarce — oceniają autorzy opracowania. -Ze względu na metody liczenia jest to bardzo zachowawcze oszacowanie. Prawdziwe liczby są zapewne znacznie wyższe — uważa Sumaila.

Z co najmniej połowy tego wzrostu skorzystałyby nadmorskie osady w krajach rozwijających się, zwłaszcza na Karaibach, w Ameryce Łacińskiej i Afryce, gdzie działalność rybaków zanika. Taką turystykę można zaczynać z małym początkowym kapitałem wykorzystując miejscowych rybaków, którzy znają już dany akwen — sugerują naukowcy. Co roku pół miliona ludzi ściąga nad wody przybrzeżne krajów polujących na wieloryby w nadziei ujrzenia płetwala, orki czy innego olbrzyma morskiego.

Reklama
Reklama

Delegaci IWC postanowili jedynie zbadać w ramach „pięcioletniego planu strategicznego” korzyści gospodarcze i zagrożenia ekologiczne wypraw dla oglądania wielorybów. Zaciekły przeciwnik polowań, australijski minister środowiska, Peter Garrett uważa, że IWC ma większą przyszłość jako organizacja chroniąca wieloryby, a nie licząca, ile ich upolowano. Jest przekonany, że właśnie whalewatching ma ogromną i długofalową przyszłość gospodarczą.

Kerena Lyons zwróciła uwagę, że nowozelandzkie miasto wielorybnicze Kaikoura przestawiło się na inną działalność i teraz przyciąga 100 tys. turystów rocznie. W maleńkiej zatoce Bahia de Samana w Dominikanie 43 łodzie i 10 tour-operatorów oferuje fotowyprawy na wieloryby dla ponad 25 tys. chętnych co roku — dodała delegatka tego kraju, Liliana Betancourt z Ośrodka Ochrony Przyrody.

W Agadirze podniosły się też głosy, np. Francuza Vincenta Ridoux z Uniwersytetu La Rochelle, że zbyt inwazyjne obserwowanie wielorybów w tym samym miejscu może je wygnać w gorsze rejony. Największym jednak zagrożeniem jest wybicie wszystkich wielorybów, co spotkało wyspy Tonga, gdzie w latach 60. i 70. operowały radzieckie statki-przetwórnie.

Ale tzw. whalewatching czyli wyprawy do oglądania wielorybów jest miliardowym biznesem, który będzie rosnąć o 10 proc. co roku.

Opracowanie opublikowane w fachowym piśmie „Marine Policy” stwierdza, że w 2009 r. ok. 13 mln ekoturystów zapłaciło za ekspedycje, aby obejrzeć te ssaki morskie w ich naturalnym środowisku, zapewniając przychody 2,1 mld dolarów (1,7 mld euro) i dając zatrudnienie 13 tysiącom ludzi w setkach nadmorskich regionów na całym świecie.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Reklama
Biznes
Wakacje w erze Donalda Trumpa: linie kasują loty do USA
Biznes
Rosyjskie drony uderzyły w fabrykę polskiej firmy. Są ranni
Biznes
Ścięte rekomendacje dla producentów gier. Faworyt inwestorów jest już tylko jeden
Biznes
Putin ignoruje Trumpa, szansa dla sektora kosmicznego, chipy wracają do Chin
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Biznes
Przedsiębiorcy boją się wyższych ceł Trumpa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama