Tylko 20 tys. aut wyprodukowała w pierwszym półroczu warszawska FSO. To jedna trzecia całej ubiegłorocznej produkcji i blisko jedna ósma tego, co wyjechało z zakładu w całym roku 2008. Jeśli fabryka szybko nie znajdzie inwestora z pieniędzmi na nowy model, może stanąć.
Ratunek dla zakładu ma przynieść polityka mocnego zaciskania pasa. Drastyczne oszczędności objęły m.in. wykorzystanie energii, funkcjonowanie linii produkcyjnej, modyfikacje polityki zamówieniowej. Ale najważniejsze mają być cięcia w kosztach pracy.
Negocjacje w tej sprawie ze związkami zawodowymi trwają już od lutego. Kierownictwo spółki przedstawiło w tym czasie już kilka propozycji rozwiązań oszczędnościowych, ale do osiągnięcia porozumienia jest jeszcze daleko. Proponowane załodze pakiety nie znalazły akceptacji. Ostatni został przekazany związkom zawodowym w końcu czerwca.
Co proponuje dyrekcja zakładu? Przede wszystkim trwałe zredukowanie wypłat o średnio 22 proc. do końca 2011 roku. Byłoby to usankcjonowaniem obecnego systemu pracy i płac, w który przestoje wpisały się praktycznie na stałe.
Kolejnym cięciem ma być zmniejszenie odpraw emerytalno-rentowych o połowę, a także zawieszenie na dwa lata wypłat nagród jubileuszowych. To ostatnie rozwiązanie ma przybrać formę – jak tłumaczy dyrekcja FSO – „zamrożenia biegu czasu pracy”. O co w nim chodzi? Otóż jeśli ktoś miałby dostać nagrodę w roku przyszłym, musiałby na nią zaczekać trzy lata. Do tego doszłoby obniżenie dodatkowych odpraw z powodu zwolnień i zawieszenie odpisu na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych na rok 2011.