Lepsza prognoza wywołała w Kopenhadze skok jej akcji o prawie 7 proc., poziomu najwyższego od 20 miesięcy. Później inwestorzy częściowo zaczęli realizować zyski .

– To efekt wzrostu stawek za fracht i obniżenia kosztów – wyjaśnił prezes Nils Smedegaard Andersen. – Koszty stałe obniżyliśmy o 3 mld dol. rocznie, co zwiększyło naszą konkurencyjność. Poprawę zawdzięczamy głównie przewozom kontenerowym (spółka jest właścicielem największego na świecie armatora Maersk Line – red.), które wypadły lepiej od zakładanych, i spodziewamy się rocznego zysku wyższego niż w 2008 r., kiedy wyniósł 3,5 mld dol., jeśli stawki, ceny ropy i kurs dolara utrzymają się na obecnym poziomie.

W 2009 r. spółka poniosła pierwszą w historii stratę. W marcu mówiła o skromnym zysku w tym roku, ale analitycy podkreślali jej ostrożność.