Teraz związkowcy demonstrują przeciwko zmianom w wypłacaniu bonusów, oraz zwolnieniu z pracy czterech związkowców, którzy nie zgodzili się podpisać dokumentu sankcjonującego umowę z zarządem. Jak czytamy na stronie internetowej włoskich związków strajkujący Włosi otrzymali wsparcie kolegów z Tych. Polacy mieli być oburzeni zwolnieniem pracownika turyńskiej fabryki Fiata, Pino Capozzi który w czasie pracy i korzystając ze służbowej poczty elektronicznej rozesłał list ze wsparciem tyskiej załogi.
List ma bardzo ostry ton, powtarzają się w nim słowa „terror”, „totalitaryzm” i „niewolnictwo”. Zawiera również obietnicę przeprowadzenia „strajku włoskiego” w Tychach, jako „małego dowodu solidarności ze strony Polaków”. — Pierwsze słyszę,żeby u nas miałby być dzisiaj strajk - usłyszeliśmy w tyskiej Solidarności. — Zgodnie z planem wyjedzie w piątek z fabryki 2300 aut. Pracujemy normalnie na trzy zmiany - informował rzecznik Fiat Auto Poland, Bogusław Cieślar.
[srodtytul]Wroga postawa[/srodtytul]
Fiat zwolnił również 3 innych związkowców z fabryki w Melfi oskarżając ich, że podczas strajku utrudniali pracę tym pracownikom, którzy nie zdecydowali się przerwać pracy.
Analitycy rynku motoryzacyjnego nadal uważają,że protesty pracownicze w zakładzie w Pomigliano, gdzie ma być produkowany nowy model pandy mogą zmusić Fiata do zmiany planów inwestycyjnych. Związkowcy i koncern usztywniły swoje stanowiska. —Fiat przyjął wręcz wrogą postawę wobec związkowców, zwłaszcza z naszej centrali - ocenia Fernando Lizzi z FIOM zrzeszającego prawie 20 procent z 5 tys. pracowników Pomigliano i ok 15 proc z 78 tysięcy zatrudnionych w pozostałych fabrykach Fiata.