Nie jesienią, a dopiero z końcem roku zniknie kratka w samochodach osobowych. Według Ministerstwa Finansów od przyszłego roku dotychczasowa ulga zostanie mocno ograniczona. Nowe zasady resort publikuje w propozycjach zmian ustawy o VAT.
Zamiast 22-procentowego odliczenia, jak do tej pory, będzie można odliczyć 60 proc. podatku widniejącego na fakturze, ale nie więcej niż 6 tys. zł. Dla kupujących to duża strata, bo w końcu pierwszego kwartału średnia cena auta z kratką znacznie przekraczała 90 tys. zł. Oznacza to, że ulga będzie kilkakrotnie mniejsza. Na dodatek nie będzie już można odliczyć podatku od paliwa.
Fiskus ma już zielone światło z Komisji Europejskiej na wprowadzenie zmian do obecnych przepisów. Branża motoryzacyjna boleśnie je odczuje, bo auta z kratką stanowiły w pierwszym półroczu 2010 roku przeszło jedną czwartą całego rynku. Według Instytutu Samar w czerwcu liczba rejestracji takich samochodów przekroczyła 7,5 tys. sztuk i była większa w porównaniu z majem o blisko 25 proc. W drugiej połowie roku zakupy „kratek” będą prawdopodobnie rosły – spora część przedsiębiorców, zwłaszcza drobnych, będzie chciała skorzystać z ulgi przed jej likwidacją. Gdy kratka zniknie, popyt spadnie. Branża szacuje, że przyszłoroczny rynek może się skurczyć w porównaniu z obecnym rokiem nawet o kilkanaście procent.
[wyimek]97,3 tys. zł płacił średnio za auto z kratką w marcu 2010 r. prywatny przedsiębiorca [/wyimek]
Ile budżet zaoszczędzi na likwidacji kratki? W założeniach do projektu zmian w ustawie o VAT Ministerstwo Finansów liczy, że skasowanie ulgi przyniesie w 2011 roku dodatkowe 1,8 mld zł. Tymczasem zrzeszający producentów i importerów aut Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego jest wobec tych prognoz bardzo sceptyczny. – Są mocno przeszacowane. Sprzedaż samochodów musiałaby w takim wypadku wzrosnąć do 450 tys. sztuk. A to jest nierealne – uważa Michał Wekiera z PZPM. Pokazują to wyniki pierwszego półrocza 2010 r.: jest słabsze od pierwszych sześciu miesięcy 2009 roku o 6 proc.