Firmy konsultingowe szacują, że w Polsce może się znajdować od 1,5 bln do ponad 3 bln metrów sześciennych gazu łupkowego. Delegacja z Warszawy była więc – obok Chin, Indii, Jordanii i RPA – w gronie pięciu najważniejszych zaproszonych na waszyngtońską Pierwszą Konferencję Globalnej Inicjatywy na rzecz Gazu Łupkowego (GSGI). – Polska wyrasta na lidera w zakresie poszukiwania gazu łupkowego – przekonuje amerykański ambasador Lee Feinstein.
– Z dużym optymizmem patrzymy na możliwości uzyskania gazu ze złóż niekonwencjonalnych, w tym z łupków – powiedział „Rzeczpospolitej” Maciej Pisarski, przewodniczący polskiej delegacji. – Konsekwencją może być zmiana rynku gazu zarówno w wymiarze regionalnym, jak i w wymiarze globalnym.
Ewa Zalewska z Ministerstwa Środowiska zauważyła, że na konferencji kilkakrotnie podkreślano, iż Polska jest liderem w tej dziedzinie. Kiedy będzie wiadomo, czy nasz kraj ma szansę zostać drugim Katarem? – Dopiero za kilka lat. Prace geologiczne są długotrwałe – wyjaśnia Ewa Zalewska. W podobnym tonie oficjalnie wypowiadają się też przedstawiciele Departamentu Stanu. David Goldwyn, koordynator ds. międzynarodowej energetyki, wyjaśnił, że wciąż nie wiadomo, czy wydobycie gazu łupkowego w Polsce będzie technicznie możliwe i opłacalne. – Mamy wielkie nadzieje związane z Polską, ale jak w przypadku każdego innego kraju, trudno coś przewidywać przed rozpoczęciem wydobycia – powiedział David Goldwyn.
[wyimek]14 proc. produkcji gazu w Stanach Zjednoczonych pochodzi z łupków[/wyimek]
Ministerstwo Środowiska wydało już 70 koncesji na poszukiwania gazu niekonwencjonalnego w Polsce. Ale dopiero jedna z zagranicznych firm wykonała pierwszy odwiert koło Elbląga i efektów nie ujawnia. Inne dopiero ogłaszają plany swoich prac. Optymiści twierdzą, że takie koncerny, jak Chevron, Exxon-Mobil czy Conoco-Philips, nie angażowałyby się w inwestycje w Polsce, gdyby nie były przekonane, że to dobry interes.