Ciężka batalia czeka dziś i jutro polskich deputowanych w Parlamencie Europejskim podczas debaty o priorytetach unijnej polityki energetycznej i podczas głosowania. W poniedziałek, w ostatniej chwili na listę poprawek do dokumentu, który ma być głosowany, trafiła propozycja większego ograniczenia emisji CO2, która uderza głównie w polską gospodarkę. W obowiązującym pakiecie klimatycznym emisja zmniejszy się w UE o 20 proc. do 2020 r.
– W poprawce jest zachęta, by Komisja Europejska wzięła poważnie pod uwagę ograniczenie emisji aż o 30 proc. – mówi „Rz” europosłanka Lena Kolarska-Bobińska. – W naszej komisji, która przygotowała raport dla Parlamentu, też ten pomysł się pojawił, ale przepadł w głosowaniu. Niestety, znów powraca i wiemy, że niesie fatalne skutki.
Trudno przewidzieć wynik czwartkowego głosowania. – Będziemy namawiać europosłów z innych krajów, w których gospodarki ta poprawka też uderza, by ją odrzucili, ale nie wiem, czy wystarczy nam głosów – mówi Lena Kolarska-Bobińska.
Profesor Krzysztof Żmijewski z Politechniki Warszawskiej ostrzega, że obowiązek 30-proc. redukcji doprowadzi do likwidacji polskiego przemysłu ciężkiego.
[wyimek]0,8 mld euro rocznie może kosztować Polskę 30-proc. obniżenie emisji[/wyimek]