– Mamy przygotowane projekty do realizacji polegające na przebudowie i odnowach istniejących dróg warte 8 mld zł – mówi Lech Witecki, generalny dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad. – Co roku moglibyśmy wykonywać prace warte ok. 2,5 mld zł. To optymalny zakres, by nie zakorkować kraju – dodaje Witecki.
[srodtytul]Pieniędzy brakuje[/srodtytul]
Na takie pieniądze urząd odpowiedzialny za budowę i utrzymanie dróg nie może jednak liczyć. Od lat dostaje na ten cel z budżetu państwa ok. 500 mln zł rocznie i tak ma być w przyszłym roku. Jest jednak szansa, że uda się pozyskać większe pieniądze z innych źródeł.
– Jeżeli pojawią się oszczędności na innych przetargach, to w przypadkach, w których będzie to możliwe, zaoszczędzone pieniądze będziemy przesuwać na remonty – mówi Andrzej Maciejewski, zastępca generalnego dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad odpowiedzialny za utrzymanie dróg.
Kolejnym źródłem, do którego mogą sięgnąć drogowcy, jest Europejski Bank Inwestycyjny. Przyznał on w 2009 r. kredyt w wysokości 1 mld euro na remonty. GDDKiA do dyspozycji ma jeszcze 650 mln euro (ok. 2,6 mld zł) z przyznanych środków. Warunkiem sięgnięcia po te pieniądze jest jednak dołożenie takiej samej kwoty z budżetu państwa. Uruchomienie go w nadchodzącym roku pozwoliłoby wydać na odnowę dróg ponad 1 mld zł i tym samym dwukrotnie zwiększyć zakres zaplanowanych prac. – Chcielibyśmy skorzystać z tego kredytu – mówi Andrzej Maciejewski. Ostatnie zdanie w tej sprawie ma jednak minister finansów.