Rosjanie po raz kolejny pod koniec roku próbują metodami administracyjnymi usunąć z rynku przewozów międzynarodowych z i do Rosji polskie firmy transportowe. W tym roku udało się im tego dokonać w ostatnim miesiącu ub.r. dzięki spóźnionej decyzji ministra Infrastruktury Cezarego Grabarczyka, który nieoczekiwanie 29 grudnia 2010 roku przedłużył ważność polskich zezwoleń z 31 grudnia 2010 roku do 15 stycznia 2011 roku.
– Minister zmienił decyzję o dwa tygodnie za późno – uważa prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Jan Buczek. ZMPD zrzesza większość polskich firm transportowych wykonujących przewozy do Rosji. Buczek wyjaśnia, że polscy przewoźnicy, zakładający, że zezwolenia kończą się 31 grudnia, nie wjeżdżali do Rosji po 5-6 grudnia, więc praktycznie nie wykorzystali całego miesiąca. – Rynek przewozów do Rosji wart jest ok. 2 mld zł, czyli blisko miesiąc pauzowania oznacza dla branży stratę ok. 150 mln zł, a dla państwa kilka mln zł utraconych podatków – wylicza Buczek. Z uwagi na przewlekłe procedury celne oraz duże odległości, polscy przewoźnicy muszą zakładać, że cykl transportowy, czyli przejazd do klienta, przekazanie towaru i powrót mogą trwać nawet 3 tygodnie. – Przedłużenie w ostatniej chwili ważności zezwoleń nie pomogło w niczym polskim przewoźnikom, za to ułatwiło rosyjskim zamknięcie cyklu transportowego. Ich firmy wykorzystały grudzień w całości – twierdzi Buczek. Branża nie wie, co było powodem nagłej decyzji ministra. Czy Polska dostała coś w zamian? – dopytują przewoźnicy. ZMPD uważa, że wydłużenie ważności zezwoleń do połowy stycznia osłabiło polską pozycję we właśnie trwających targach o limit zezwoleń na obecny rok. Miał być ustalony do końca grudnia, ale oferta Rosjan z 10 grudnia przyznająca stronie polskiej tylko 30 tys. zezwoleń na przewozy z/do krajów trzecich została przez Ministerstwo Infrastruktury odrzucona. Strona polska domaga się 62 700 zezwoleń z/do krajów trzecich, w ogólnej liczbie 190 tys. zezwoleń.