Wszystko wskazuje, że rynek samochodów ciężarowych wreszcie odbił się od dna. Tylko w grudniu 2010 r. sprzedaż całego segmentu aut użytkowych powyżej 3,5 tony przekroczyła 1,8 tys. sztuk i zwiększyła się w porównaniu z poprzednim rokiem o przeszło trzy czwarte. Wzrósł także popyt wobec listopada – o 18 proc.
Wzrost wydaje się już stabilny, bo według wyliczeń Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego zdecydowaną poprawę rynku przyniosła cała druga połowa minionego roku. Od lipca do końca grudnia sprzedano bowiem 8,2 tys. aut. To o 3 tys. sztuk, czyli prawie 60 proc., więcej niż w podobnym okresie 2009 r. Przy tym sprzedaż zdecydowanie wzrosła właśnie w ostatnich miesiącach.
W sumie w całym 2010 r. sprzedano 13,8 tys. samochodów ciężarowych. To o 3,7 tys. (blisko 37 proc.) więcej niż w tym samym okresie 2009 r. O tym, że branża zaczyna wychodzić z kryzysu, świadczy także średnia miesięczna sprzedaż – jest o 36,7 proc. wyższa niż średnia w 2009 r. Ale to dopiero początek poprawy: osiągnięty w ubiegłym roku wynik jest bowiem o 38 proc. słabszy niż wypracowany w całym 2008 r., w którego drugiej połowie spadki się zaczęły.
Z rozwoju sytuacji zadowoleni mogą być przede wszystkim producenci dużych ciężarówek powyżej 16 ton. W grudniu sprzedaż takich pojazdów (1,3 tys.) zwiększyła się rok do roku niemal dwukrotnie. W porównaniu z listopadem wzrost wyniósł ponad 16 proc. To właśnie ten segment rynku najdotkliwiej odczuł kryzys. W ciągu 11 miesięcy 2009 r. liczba sprzedanych samochodów była niemal taka sama jak w zaledwie sześciu ostatnich miesiącach roku ubiegłego.
– Rynek przewozów praktycznie zamarł. Blisko połowa naszych samochodów stoi w bazach – mówił jesienią 2009 r. prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Jan Buczek. Boleśnie odczuli to producenci: MAN w Niepołomicach musiał ograniczyć zatrudnienie, Volvo, Mercedes i DAF zmniejszyły w Polsce sprzedaż o połowę.