Wprawdzie w ciągu trzech ostatnich miesięcy zeszłego roku przewoźnik odnotował stratę, jednak nie była ona niemal o połowę mniejsza niż prognozowane przez analityków 19,5 mln euro. W tym samym czasie przychody ze sprzedaży wzrosły o 22 procent osiągając poziom 746,3 mln euro. Na ujemny wynik Ryanaira wpłynęły w głównej mierze grudniowe, olbrzymie opady śniegu, które sparaliżowały większość europejskich lotnisk. Ponadto rosnąca cena ropy, która w tym momencie kosztuje już ponad 90 dol. za baryłkę podniosła cenę paliwa lotniczego, co odbiło się na portfelu spółki.
- Jesteśmy mimo to zadowoleni z tego wyniku zwłaszcza, że prognozy straty były znacznie wyższe oraz biorąc pod uwagę to co dzieje się teraz na bliskim wschodzie. W porównaniu do innych linii, które mają słabą kondycję finansową nasza pozycja jest bardzo silna – powiedział Michael Cawley, dyrektor operacyjny linii lotniczych.
Ryanair napisał w oświadczeniu, że dzięki uruchomieniu nowych kierunków oraz zwiększeniu ilości rejsów na istniejących trasach przewoźnik powinien zamknąć cały rok z zyskiem netto w okolicach górnej granicy prognozowanego przedziału między 380-400 mln euro.
Akcje spółki na giełdzie w Londynie drożeją dziś od rana o 2,4 proc do poziomu 3,71 euro za walor.
Dziesięć dni temu EasyJet, drugi w Europie tani przewoźnik i największy konkurent Ryanaira, oznajmił, że jego straty w pierwszej połowie tego roku mogą się podwoić z powodu kosztów związanych z dużymi opadami śniegu na początku roku, które uszczupliły budżet linii o 18 mln euro.