Do końca kwietnia za każdy dodany do benzyny litr biopaliwa koncerny mogły odliczyć 1,5 zł przy płaceniu akcyzy. W przypadku oleju napędowego ulga wynosiła 1 zł. Zgodę na takie rozwiązania wydała Komisja Europejska.
Najkorzystniejsze ulgi obejmowały B100 – diesel wyprodukowany z oleju. Jest on zwolniony z opłaty paliwowej, a akcyza wynosi tylko 1 gr za litr. Dystrybucja tego paliwa jest nieopłacalna, ale jednocześnie tylko dzięki B100 może się udać uzgodniona z UE realizacja obowiązku sprzedaży w tym roku 6,2 proc. biopaliw.
W ustawie budżetowej posłowie zgodzili się na przedłużenie ulg na B100. Rząd nie wystąpił jednak z odpowiednim wnioskiem do Brukseli. Jak się dowiedziała "Rz", nie może tego zrobić, ponieważ nie dysponuje oceną wpływu biopaliw na redukcję emisji dwutlenku węgla. Tymczasem zgodnie z unijną dyrektywą o promowaniu energii ze źródeł odnawialnych biopaliwa muszą spełniać kryteria zrównoważonego rozwoju: powodować określoną redukcję emisji CO2 i nie szkodzić naturze. – Tylko biopaliwa spełniające kryteria zrównoważonego rozwoju będą mogły być zaliczone do narodowych celów wskaźnikowych i tylko z tytułu wprowadzenia ich na rynek będzie możliwość skorzystania z potencjalnych ulg podatkowych – przypomina Robert Gmyrek, dyrektor ds. biopaliw PKN Orlen.
Rząd wystąpił do Brukseli z oficjalnym wnioskiem o umożliwienie stosowania w całym kraju standardowych wartości emisji dla upraw do czasu zebrania stosownych danych. – Z uwagi na brak badań źródłowych w chwili obecnej nie jest możliwe przekazanie Komisji Europejskiej wiarygodnych informacji dotyczących emisji gazów cieplarnianych z uprawy surowców rolniczych wykorzystywanych do produkcji biopaliw na terenie Polski – poinformowało nas biuro prasowe Ministerstwa Gospodarki.
Zdaniem ekspertów nie ma szansy, by w tym roku uzyskać zgodę Brukseli na ulgi w akcyzie na B100. Co więcej, Polsce grozi postępowanie przed europejskim trybunałem za to, że nie stosuje dyrektywy o odnawialnych źródłach energii.