Opracowany na podstawie badań 4 tys. kierowców w USA, Chinach, Japonii i w czterech najbardziej zmotoryzowanych krajach europejskich raport studzi przewidywania co do szybkiego rozwoju rynku aut elektrycznych. Pierwszym hamulcem będzie słabo rozwinięta infrastruktura punktów ładowania. Drugim – mała znajomość technologii zarówno aut elektrycznych, jak i hybrydowych. Ankietowani stwierdzili, że dopóki dostęp do niej nie będzie tak prosty jak w przypadku aut z silnikami spalinowymi, nie zaryzykują zmiany.
Najbardziej ostrożni są Japończycy i Amerykanie. Odpowiednio 74 i 70 proc. ankietowanych w tych krajach kierowców stwierdziło, że auta elektryczne muszą mieć mocno ugruntowaną pozycję na rynku, zanim zdecydują się na zakup. Podobnie odpowiedziało 65 proc. Niemców, Francuzów, Włochów i Brytyjczyków. Największymi optymistami okazali się natomiast Chińczycy: 47 proc. pytanych stwierdziło, że kupią samochody elektryczne, jak tylko pojawią się na rynku. Przy tym kierowcy z Chin mają najmniejsze pojęcie na temat nowoczesnych technologii – tylko co czwarty wie, czym są auta elektryczne.
2 mln sztuk aut elektrycznych ma zostać sprzedanych do 2017 roku
Eksperci uważają, że same kampanie promocyjne nie przekonają kierowców do zakupu. – Dopóki potencjalny klient nie będzie mógł w salonie wsiąść do takiego auta, a potem się nim przejechać, dopóty samochody elektryczne nie zdobędą zbyt dużej popularności – twierdzi dyrektor działu doradztwa dla branży motoryzacyjnej w Ernst & Young Leszek Lerch.
Tymczasem według firmy doradczej Frost & Sullivan światowy rynek samochodów elektrycznych będzie jednak rósł w dynamicznym tempie. Globalna sprzedaż tego typu pojazdów (elektrycznych i hybrydowych typu PHEV Plug-in Hybrid Electric Vehicle) na świecie ma przekroczyć 2 mln sztuk w 2017 roku. – Wraz z rozwojem globalnego rynku mają pojawić się korzyści, które pozwolą obniżyć cenę samochodów elektrycznych – uważa Vitaly Belskyi, konsultant rynku motoryzacyjnego Frost & Sullivan.