Niemiecki rząd potwierdził wczoraj wcześniejsze zapowiedzi: elektrownie atomowe w tym kraju zostaną zamknięte do 2022 roku, czyli szybciej, niż przewidywali ich właściciele.
Teraz kraj stawia na energetykę ze źródeł odnawialnych – wiatrową, słoneczną, biomasę oraz elektrownie gazowe. Te źródła mają zapełnić lukę po atomie, gwarantując realizację polityki klimatycznej UE i związaną z nią redukcję emisji dwutlenku węgla. Niemcy chcą być w tym zakresie liderem – redukcja emisji sięgnie 40 proc., a nie 20 – jak tego oczekuje UE.
Gdy w Berlinie gabinet Angeli Merkel zatwierdzał nowe przepisy o rezygnacji z atomu, w Londynie szef Międzynarodowej Agencji Energii Nobuo Tanaka zapowiadał wzrost znaczenia gazu w globalnym bilansie energetycznym. W najnowszym raporcie („World Energy Outlook") prognozuje znaczący – do 25 proc. – wzrost zapotrzebowania na gaz na świecie, a nawet o połowę w perspektywie 25 lat. W 2035 roku ma sięgnąć 5,1 bln m sześc., co oznacza wzrost o 1,8 bln m. Agencja przyznaje, że znaczenie gazu rośnie też w związku z polityką ochrony klimatu i redukcji emisji CO2.
Jak zaznaczył Nobuo Tanaka, gaz jest wprawdzie najczystszym, ale jednak paliwem kopalnym. Jego zdaniem większe wykorzystanie gazu w energetyce i gospodarce nie jest panaceum na zmiany klimatu.
Przyszłość gazu niekonwencjonalnego
Główne dostawy gazu będą pochodziły – według agencji – nadal ze złóż konwencjonalnych, ale zasoby niekonwencjonalne będą również znaczące, pokrywając ok. 40 proc. zapotrzebowania. To w opinii agencji może powodować obniżenie cen surowca.