Kierowcy zaczęli masowo omijać prywatne autostrady. – Nie stać nas na to, by nimi jeździć. Omijamy je – przyznaje Marcin Wojciechowski, właściciel Trans-Pks Wojciechowski. Jak tłumaczy, korzystanie z państwowych tras objętych systemem viatoll kosztuje średnio ok. 35 groszy za km. – To ok. 15 proc. wartości frachtu i jest to poziom akceptowalny. Ale trasa zarządzana przez Autostradę Wielkopolską jest o 300 proc. droższa – dodaje Wojciechowski.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad stara się zapobiegać dalszej ucieczce kierowców z autostrad prywatnych. – Na drogach alternatywnych do autostrady A2 z Konina do Nowego Tomyśla pojawiły się znaki zakazujące ruchu samochodom o masie powyżej 18 ton. I to na trasach, których jakość tego nie uzasadnia – mówi Marcin Wojciechowski.
Mimo to ruch ciężarówek na trasie A2 spadł o ok. 50 proc. – Spodziewaliśmy się tego, jednak sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby system e-myta na alternatywnej drodze był bardziej szczelny – mówi Zofia Kwiatkowska, rzecznik Autostrady Wielkopolskiej. Dodaje, że koncesjonariusz ponosi przez to straty finansowe.
Jak zapewnia Dorota Prochowicz, rzecznik firmy Viatoll, która buduje system i zarządza, budowa bramownic wciąż trwa. – Robimy wszystko, by zostały postawione jak najszybciej – dodaje Prochowicz.
Ze spokojem na uciekający z autostrady ruch patrzy Emil Wąsacz, prezes Stalexport Autostrada Małopolska, która zarządza trasą A4 z Katowic do Krakowa. Mimo że alternatywne trasy wybiera nawet 30 – 40 proc. kierowców ciężarówek. – To pierwsza reakcja. Kierowcy wkrótce zdadzą sobie jednak sprawę, że korzystając z autostrady, oszczędzają czas i paliwo – wyjaśnia Wąsacz.