Polemika o przyczynach katastrofy samolotu Air France z Rio de Janeiro do Paryża, lot AF447, nie zakończy się szybko. Pojawiły się bowiem niedomówienia o trzecim raporcie francuskiego urzędu BEA, opublikowanego w miniony piątek (29 lipca), który wskazywał na odpowiedzialność pilotów samolotu Airbus A330-200.
Według kilku różnych źródeł, nie opublikowano zalecenia w sprawie sygnału alarmowego wskazującego na przeciągnięcie, czyli utratę siły nośnej przez samolot. Takie zalecenie znajdowało się na 48 godzin przed publikacją niemal ostatecznego raportu. Umieszczono je w raporcie zgodnie z zasadą ostrożności i dotyczyło podjęcia niezwłocznie pracy analitycznej i zmiany logiki funkcjonowania tych sygnałów.
Biuro BEA zapytane przez dziennik odpowiedziało, że „nie musi komentować różnych etapów, które prowadzą albo nie prowadzą do proponowania danego zalecenia". Wiadomo jednak, że niektórym pracownikom tego biura nie spodobało się takie potraktowanie problemu i zagrozili nawet dymisją.
Po nagłośnieniu sprawy przez francuskie media BEA przyznało, że usunęło to zalecenie, bo wyjaśnianie całej kwestii nie wyglądało na całościowe. Osoba reprezentująca BEA dodała, że kwestię tę zbada grupa robocza przed opublikowaniem ostatecznego raportu w tym roku.
Organizacja rodzin ofiar oświadczyła że usunięcie tego zalecenia podważyło wiarygodność całego śledztwa i zażądała natychmiastowej publikacji go.