Największym zagrożeniem według naukowców jest sytuacja, w której komputery odpowiedzialne za rozrywkę i multimedia w aucie zaczną wpływać na decyzje komputerów zarządzających bezpieczeństwem.
- Luką jest wyraźny słaby punkt, a wszystkie dodatkowe urządzenia elektroniczne zwiększają niebezpieczeństwo, że ktoś może przejąć nad nimi kontrolę – twierdzi Adrian Lund, prezes Insurance Institute for Highway Safety.
I chociaż systemy związane z multimediami są zawsze oddzielone od systemów bezpieczeństwa, to naukowcy mają wątpliwości, czy oba systemy i ich ewentualne powiązania zostały zaprojektowane dokładnie w kontekście cyberataków.
Inżynierowie na ubiegłotygodniowej konferencji w Waszyngtonie przyznali, że nie są przekonani, że hakerzy mają możliwość przejęcia sterowania nad samochodem i np. zjechania z mostu do rzeki, ale że są gotowi pomagać producentom aut znajdować słabe punkty w systemach elektronicznych, które hipotetycznie mogą zostać wykorzystane do zrobienia jakiejś szkody kierowcy. Działania te mają na celu również uspokojenia kierowców, którzy słyszą ostatnio o nasileniu cyberataków.
Zagrożona prywatność i czas na zmiany
- Dostępne urządzenia i ich wady w kwestii zabezpieczeń mogą umożliwić złodziejowi otworzenia i uruchomienie auta, a szpiegom podsłuchiwanie konwersacji kierowcy i pasażerów - twierdzi Stefan Savage, profesor nauk w University of California-San Diego, który jest autorem pracy o możliwościach hakowania systemów zainstalowanych w samochodach.