Jeszcze tydzień temu przedstawiciele Ministerstwa Skarbu Państwa, który zajmuje się sprzedażą polskiego przewoźnika potwierdzali, że jest jeszcze jeden chętny oprócz Turkisha, nieoficjalnie przyznając, że jest to linia z Unii Europejskiej. MSP nadal jest 2 inwestorów i resort czeka na kolejne oferty, bo cały proces nie został jeszcze zamknięty i nie została wyznaczona ostateczna data składania ofert.
Jak pisze portal, to właśnie Air China podobno ma być faworytem LOT-u. Niemniej jednak i w jednym i w drugim wypadku dla potencjalnego inwestora liczy się polski rynek, jeden z niewielu w Europie, który stale będzie rósł wraz z rosnącą zamożnością i mobilnością naszego społeczeństwa. Lot dla obydwóch miałby spełniać rolę przewoźnika dowożącego pasażerów do centrum przesiadkowego w Warszawie skąd Turkish i Air China wywoziłyby pasażerów. Od początku czerwca Lot planuje własne loty do Chin.Początkowo do Pekinu,potem do innych miast.
Turkish i Air China, to linie średniej wielkości. Latają do ok 200 miast, dla porównania Lot do 96. Turkish jest jednak linią, która już dokonała ogromnego skoku cywilizacyjnego. Ma nowiutkie samoloty, dobry serwis. Chińczycy dopiero powoli zaczęli wymieniać flotę, która zwłaszcza jeśli chodzi o maszyny dalekiego zasięgu są mocno wysłużone. Jakość serwisu, nawet na najbardziej prestiżowych trasach - np Nowy Jork Pekin, też jest jakby sprzed 20 lat. W tej sytuacji chińska linia mogłaby skorzystać z połączenia z Lotem.
Air China jest również linią państwową. Jeśli rzeczywiście jest chętna do kupna Lotu, to oznacza, że najprawdopodobniej po grudniowej wizycie prezydenta Bronisława Komorowskiego w Chinach, któremu towarzyszył prezes Lotu, Marcin Piróg, zapadły w Pekinie odpowiednie decyzje.
Niemniej jednak w sytuacji, kiedy od początku roku w Europie upadło już 6 przewoźników, w tym dwie spore linie lotnicze — Spanair i Malev widać, że na rynku przejęć zaczyna się ruch. W poniedziałek Czesi ujawnili, że chcą się w szybkim tempie, najpóźniej do końca czerwca, pozbyć swojego narodowego przewoźnika CSA. Chętnymi mają być również Chińczycy, tyle że z Hainan Airlines, oraz Etihad z Abu Zabi — jedna z najszybciej rozwijających się linii na świecie. Rola CSA, która ma nieduży własny rynek jest podobna do tej, której oczekują od Lotu Turkish i potencjalnie Air China — przywieźć jak najwięcej pasażerów z regionu, by potem Hainan i Etihad mogły rozwieźć własnymi samolotami.