To dopiero początek wyścigu z czasem. W trzy lata polski holding obronny o rocznych przychodach bliskich 3 mld zł , ma dostarczyć hinduskiej armii 204 pojazdy WZT 3 w ramach podpisanej 17 stycznia umowy z koncernem Beml Limited.
Największy w zbrojeniówce, wart 275 mln dolarów kontrakt już wywołał kadrową rewolucję w Bumarze. Jeszcze przed podpisaniem umowy szef Bumaru Edward E. Nowak zawiesił w obowiązkach Czesława Swobodę prezesa Zakładów Mechanicznych w Łabędach – gdzie powstają wozy zabezpieczenia technicznego. Posady stracili także inni menadżerowie firmy, sceptyczni wobec hinduskiego kontraktu.
- Prezes Swoboda musiał odejść bo nie wierzył w powodzenie przedsięwzięcia – mówi szef grupy Bumar.
Powszechna mobilizacja
Śląską firmą zarządza teraz Andrzej Zakrzewski, dyrektor ds. strategii zbrojeniowego holdingu. Nad technologicznymi aspektami kontraktu czuwa Antoni Szulborski, główny spec Bumaru od rozwoju broni pancernej. W nadzwyczajnym trybie odbudowywane są więzi kooperacyjne z kilkudziesięcioma poddostawcami, do pracy kierowani są dodatkowi fachowcy. W Łabędach w ekspresowym tempie trwa przygotowanie produkcji silników.
- Wykonanie 204 pojazdów WZT 3, wyposażonych w nawigację satelitarną, systemy obrony i potężne urządzenia umożliwiające obsługę czołgów na polu walki, w trzy lata - to organizacyjne wyzwanie. Jeśli zarządzona przez Bumar pełna mobilizacja zapewni wykonanie umowy, będzie to ogromny sukces całej zbrojeniówki – przekonuje Sławomir Kułakowski prezes Polskiej Izby Producentów na Rzecz Obronności Kraju.