Blisko 13,6 mln zł dziennie tracą przez stanie w korkach kierowcy w siedmiu największych miastach Polski. Rocznie gospodarka traci na utrudnieniach w ruchu na terenie Warszawy, Łodzi, Krakowa, Wrocławia, Katowic, Poznania i Gdańska ok. 3,1 mld zł. W Warszawie roczne straty posiadaczy samochodów sięgają 80 proc. miesięcznego wynagrodzenia.
W środę opublikowane zostały wyniki badań przeprowadzonych przez firmę doradczą Deloitte oraz serwis Targeo.pl. Pokazują, że najtrudniej jeździ się po stolicy, a najłatwiej po Katowicach. Straty spowodowane staniem na zakorkowanych ulicach wyliczano jako koszt utraconych korzyści, biorąc pod uwagę czas, który nie jest wykorzystywany produktywnie - na pracę lub odpoczynek. – Z perspektywy makroekonomicznej koszt korków dla statystycznego mieszkańca – kierowcy wynosił w ub. roku 2811 zł, co stanowiło 64 proc. średniego wynagrodzenia w 7 miastach – mówi Rafał Antczak, członek zarządu Deloitte. W czterech miastach koszty w porównaniu do roku 2010 wzrosły, zwłaszcza w Katowicach i Poznaniu o odpowiednio 285 i 220 zł. W trzech miastach nastąpił spadek. Największy w Krakowie – o rekordowe 755 zł.
Koszt kierowców oznacza jednocześnie dochód państwa z VAT i akcyzy od zakupionej benzyny. Skoro podatki pośrednie stanowią połowę ceny benzyny spalonej w korkach, to budżet państwa zarobił na nich w ub. roku blisko 500 mln zł. Deloitte zaznacza jednak, że fiskus zyskałby dużo więcej, gdyby zasilały go podatki PIT i CIT płacone od wyższych dochodów, wypracowywanych w czasie, jaki pochłania stanie w korkach. Dlatego koszt korków dla gospodarki wyniósł blisko 3,1 mld zł, czyli 0,2 proc. ubiegłorocznego PKB.
W porównaniu z badaniem przeprowadzonym rok temu jest jednak nieco lepiej. Straty budżetu są niższe o 96 mln zł. – Zmiana pokazuje, że możliwe jest szybkie usprawnienie ruchu w miastach, jeśli tylko zostaną dokończone kluczowe inwestycje drogowe – podkreśla Rafał Mikołajczak, prezes Indigo, operatora serwisu Targeo.pl.
Jak badano występowanie korków? Pod uwagę brana była rzeczywista prędkość jazdy poszczególnymi odcinkami dróg, wyznaczanych na podstawie danych z blisko 80 tys. urządzeń GPS zamontowanych w samochodach. Na każdym z odcinków obliczano opóźnienia w szczycie porannym i popołudniowym. Wyniki porównywano do badań przeprowadzonych w październiku 2010 roku.