– Turkish Airlines nie zamierza testować Warszawy jako potencjalnego drugiego hubu (centrum przesiadkowego). My po prostu chcemy go rozbudować przy pomocy Lotu. Skoro taki model się sprawdził w przypadku Lufthansy i Swiss dzięki rozwojowi operacji we Frankfurcie, Monachium i Zurichu, nie widzimy powodów, dla których wariant warszawski miałby się nie udać – mówi „Rz" chcący zachować anonimowość przedstawiciel tureckich linii.

Turcy nie są zainteresowani przejęciem nawet za symboliczne euro masy upadłościowej Malevu czy hiszpańskiego Spanaira. –Interesuje nas jedynie Lot, który pasuje do naszego modelu biznesowego – dodał. Pod warunkiem, że nowy właściciel będzie miał wolną rękę w restrukturyzacji polskiego przewoźnika. Liczy się też czas.

Chęć zakupu Lotu potwierdził w ubiegłym tygodniu także Temel Kotil, prezes Turkisha, w rozmowie z „Air Transport World". Ujawnił wówczas, że jest praktycznie w codziennym kontakcie z polskim Ministerstwem Skarbu Państwa, a do transakcji, oprócz zgody polskich władz, niezbędna jest jeszcze zgoda rady nadzorczej jego linii. Wcześniej jednak rada dała mu pełnomocnictwo do prowadzenia takich rozmów.

Turkish Airlines przewiózł w 2011 roku 32,6 mln pasażerów, obsługuje 196 połączeń, w tym 152 międzynarodowe. W rankingu Skytrax, gdzie głosują pasażerowie, linia została wybrana najlepszą w Europie i siódmą na świecie. W tym samym rankingu Lot otrzymał tytuł najlepszej linii w Europie Środkowej i Wschodniej.

W ciągu kolejnych 5 lat Turkish chce mieć 250 obsługiwanych tras i do tego potrzebny mu jest Lot. Planuje także zwiększenie floty, która w 2016 r. ma liczyć 197 maszyn. Dzisiaj Turkish ma jedną z najmłodszych flot na świecie – średnia wieku to 6,31 roku.