Po odkupieniu za 275 mln dolarów od Lufthansy brytyjskiego BMI z cennymi slotami (przedziałami czasowymi na starty i lądowania) na londyńskim Heathrow, teraz Brytyjczycy przymierzają się do przejęcia kolejnego przewoźnika – portugalskiego TAP. Władze w Lizbonie chcą się pozbyć linii nie później niż do końca tego roku. Ta transakcja dałaby IAG – grupie, którą BA tworzy z Iberią – dostęp do ogromnego rynku brazylijskiego. Dodatkowo jeszcze Portugalczycy mają rozwiniętą siatkę połączeń w Afryce.
– Dla Britisha i Iberii liczy się teraz przede wszystkim umocnienie na rynku przewozów atlantyckich, gdzie nadal nie jest trudno zapełnić dochodową klasę biznes – uważa Stephen Furlong, analityk irlandzkiego Davy Stockbrokers.
Z tych połączeń, które angażują ponad 30 proc. floty brytyjskiej linii, w dwóch pierwszych miesiącach 2012 r. pochodziły przychody w wysokości ponad 8 mld dolarów.
W czasie kiedy Lufthansa nadal boryka się z integracją i restrukturyzacją Austrian Airlines, a Air France przeprowadza naprawę finansów i wprowadza cięcia warte 2 mld euro, prezes Britisha Willie Walsh nie ukrywa, że jest gotowy do kolejnych przejęć. Oprócz TAP zainteresowany jest poważnie japońskim przewoźnikiem JAL.
Na liście zainteresowań BA jest również irlandzki Aer Lingus, chociaż byłaby to trudna transakcja, zważywszy, że 30 proc. udziałów ma w nim Ryanair. Aer Lingus ma bardzo interesujące połączenia z Heathrow na trasach, na których British nie lata – do Dublina, Corku i Belfastu.