Telekomunikacja Polska nie przestrzega w pełni porozumienia z Urzędem Komunikacji Elektronicznej z 2009 r. – uważa Krajowa Izba Gospodarcza Elektroniki i Telekomunikacji.
W piśmie KIGEIT do UKE chodzi o zawartą w porozumieniu zasadę „Time to market" (TTM), zgodnie z którą przygotowując detaliczną ofertę usług głosowych lub szerokopasmowego dostępu do Internetu TP, jest zobowiązana dać operatorom korzystającym z jej infrastruktury czas na przygotowanie konkurencyjnej propozycji, tak aby oferty weszły na rynek w tym samym czasie.
Operatorzy alternatywni skarżą się, że operator z opóźnieniem przekazuje im informacje potrzebne do startu prac wdrożeniowych. Najpoważniejszy zarzut podnoszony przez KIGEIT to dyskryminacja konkurentów. „Część detaliczna TP była traktowana w sposób preferencyjny" – pisze izba. Jej zdaniem dowód na to to... wprowadzanie na rynek internetowych ofert detalicznych przed konkurencją. Izba podnosi m.in., że ta sytuacja może powtórzyć się dziś, gdy TP ogłosi rebranding na Orange i przedstawi towarzyszącą mu ofertę. Dopiero tego dnia operatorzy, tacy jak Netia czy Dialog, dowiedzą się, ile musieliby zapłacić TP, aby móc zaoferować swoim klientom podpiętym do jej infrastruktury usługę dostępu do Internetu o prędkości 10 Mb/s. Wiedzą już przy tym, że oferta TP będzie dla konsumentów atrakcyjna, bo nie przeszła przeprowadzanego przez UKE tzw. testu na zawężanie marży.
– Czasowa zbieżność nagłaśnianych przez KIGEiT wątpliwości z wprowadzaniem przez nas przełomowej na rynku oferty daje co najmniej dużo do myślenia – ocenia Wojciech Jabczyński, rzecznik grupy TP. – Zwłaszcza że proces, o którym mówi KIGEiT, rozpoczął się w połowie września 2011 roku, a operatorzy alternatywni byli regularnie informowani o naszych planach. Prowadzimy wszystkie procedury związane z wprowadzaniem usług regulowanych zgodnie z obowiązującymi zasadami i porozumieniem z UKE. W żadnym wypadku nie można mówić o dyskryminacji – dodaje Jabczyński.
KIGEiT postuluje zmiany do zasady TTM, zwiększające uprawnienia dla UKE, tak aby urząd był gospodarzem procedury oraz aby mógł zablokować ofertę detaliczną TP do czasu, aż powstanie jej hurtowy odpowiednik. To twarde słowa, zważywszy, że ugoda z UKE ma uchronić TP przed formalnym podziałem na dwie części: hurtową i detaliczną, a prezes UKE zapowiadała niedawno, że o tym, czy giganta należy czy nie należy dzielić, oceni wkrótce. UKE czeka na raport audytora podsumowujący działania TP w ramach wywiązywania się z porozumienia. Gaj wskazywała przy tym, że ryzyko podziału TP jest raczej niewielkie.