Energetyka wciąż potrzebuje węgla brunatnego

Zapotrzebowanie na brunatne paliwo będzie rosło zarówno w Polsce i na świecie – to główny wniosek z wtorkowego posiedzenia Komisji Gospodarki Narodowej w Senacie

Publikacja: 29.05.2012 16:21

Energetyka wciąż potrzebuje węgla brunatnego

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Z najnowszych danych PSE Operator wynika, że w 2011 r. 56 proc. energii elektrycznej wyprodukowano w Polsce z węgla kamiennego, a 33 proc. z brunatnego. Z tego ostatniego wyprodukowano 53,6 TWh w roku 2011 wobec 49,4 TWh rok wcześniej. Z najnowszych prognoz wynika, że w 2015 r. z węgla brunatnego wyprodukowanych zostanie 51,1 TWh, w roku 2020 nastąpi spadek do 40 TWh, ale w roku 2025 będą to znowu 48,4 TWh.

Zdaniem Jacka Kaczorowskiego, przewodniczącego Porozumienia Producentów Węgla Brunatnego paliwo to należy dziś do strategicznych w Polsce i jest podstawą bezpieczeństwa energetycznego, ale przede wszystkim jest konkurencyjne, także cenowo, wobec innych źródeł energii. Dla porównania: 1 MWh energii z siłowni jądrowej to koszt ok. 500 zł,  ze źródeł odnawialnych ok. 400 zł, około 380 zł to węgiel kamienny, a 365 zł – węgiel brunatny.

Nowe moce kontra CCS i polityka klimatyczna

- Jednak by węgiel brunatny wciąż był konkurencyjny, konieczna jest modernizacja jednostek wytwórczych, odtwarzanie zdolności produkcyjnych, ale też budowa nowych mocy – podkreślał w Senacie Kaczorowski. Przypomniał również, że działające w Polsce kopalnie węgla brunatnego nie płacą teraz kar za przekroczenie norm środowiskowych, dlatego trzeba wciąż stawiać na nowe złoża. Jednak to właśnie węgiel brunatny jest paliwem emitującym najwięcej CO2, więc w kontekście polityki klimatycznej UE wykorzystywanie tego surowca staje się skomplikowane.

Kaczorowski przypomniał, że PGE, produkująca energię właśnie głównie w oparciu o węgiel brunatny, miała w Bełchatowie testować instalację CCS służącą do wychwytu i podziemnego składowania CO2. - To pilotaż, więc trzeba sobie powiedzieć wprost, że instalacja będzie trwale nierentowna. Tyle, że mamy też do czynienia ze społecznym „nie" dla składowania CO2 pod ziemią. Dlatego trzeba sobie odpowiedzieć, co dalej z tym projektem – mówił Kaczorowski.

Prof. Antoni Tajduś z AGH podkreślił, że Polska bardzo mocno skupia się teraz na poszukiwaniach gazu łupkowego. – Ale on nas nie zbawi, będzie tylko częścią miksu energetycznego – przypomniał rektor AGH.

W Polsce szacuje się, że zapotrzebowanie na energię będzie rosło o 1,5 – 2 proc. rocznie. - Mamy jednak starą infrastrukturę, także przesyłową, która wymaga modernizacji. A efekt i tak jest taki, że coraz bardziej uzależniamy się od dostaw surowców z zewnątrz. I to nie tylko gaz i ropa, ale też 15 mln ton węgla kamiennego wartych 5 mld zł – przypomniał prof. Tajduś. – Wiele lat temu byłem zwolennikiem tego, by kopalnie zamrażać, czyli czasowo wstrzymywać w nich wydobycie, a nie likwidować. Dziś nie mielibyśmy takich problemów – podkreślał przypominając, że choć UE jest przeciwna węglowi, to w całej jej strukturze nadal 30 proc. energii pierwotnej produkuje się właśnie przy spalaniu tego paliwa (kamiennego i brunatnego w sumie).

- Drogą do większej efektywności spalania węgla jest poprawa sprawności elektrowni, a to też przekłada się na redukcję emisji dwutlenku węgla – podkreślał prof. Tajduś. – Gdyby sprawność bloków wynosiła nie 33 a 45 proc., to bardzo szybko zmniejszylibyśmy emisję CO2 o 20 proc. – przekonywał.

Przedstawiciele sektora węgla brunatnego bronią go przypominając, że zasoby bilansowe tego paliwa starczą Polsce na ok. 230 lat, ale jeśli nie zaczniemy inwestycji w nowe złoża, to te dziś udostępnione wyczerpią się za 30-40 lat. A obecnie Polska jest ósmym co do wielkości na świecie producentem węgla brunatnego z wydobyciem na poziomie ok. 60 mln ton rocznie. Najnowsze prognozy mówią o tym, że w 2030 r. na świecie produkcja węgla brunatnego i kamiennego w sumie sięgnie 13 mld ton, w Polsce zaś 120 mln ton, co da nam 0,9 proc. udziału w globalnym rynku.

- My w ogóle budujemy za mało elektrowni. Rocznie, żeby nie doszło do blackoutu, trzeba by oddawać 1,5 GW mocy, a u nas w ciągu 17 lat oddano 2,3 GW – mówił prof. Tajduś przypominając, że w latach 70. Czy 80. W Polsce oddawano rocznie do użytku średnio 1,2 GW mocy energetycznych. – do 2030 r. 60 proc. naszych mocy wytwórczych trzeba będzie wymienić, a to koszty rzędu 112-139 mld zł – tłumaczył senatorom rektor AGH.

Polska nie może rezygnować z czarnego i brunatnego złota

Herbert Leopold Gabryś, były podsekretarz stanu w Ministerstwie Przemysłu i Handlu  przedstawił w Senacie najnowsze perspektywy rozwoju sektora energetycznego na węglu brunatnym w Polsce. Jak podkreślał z najnowszych danych Międzynarodowej Agencji Energii przedstawionych w listopadzie wynika, że światowe zapotrzebowanie na paliwa w przypadku węgla będzie mniej więcej stałe, bo o ile w roku 2009 wynosiło 27 proc., to w roku 2035 będzie to 24 proc.

- Wykorzystanie węgla, kamiennego i brunatnego w sumie, zwiększy się o prawie 50 proc. biorąc pod uwagę większą produkcję i konsumpcję energii. Węgiel pozostanie największym źródłem energii elektrycznej. A jeśli popyt wzrośnie, to i ceny pójdą w górę – mówił Gabryś.

Ze Scenariusza Nowych Polityk dotyczącego zużycia energii, przygotowanego przez MAE, wynika, że inwestycje infrastrukturę energii elektrycznej wyniosą w sumie w latach 2011-2010 w sumie 10,1 mln dolarów, z czego 12 proc. stanowić będą inwestycje węglowe.

- Światowa emisja CO2 z sektora energetycznego w Scenariuszu Nowych Polityk zwiększa się o jedną czwartą pomiędzy rokiem 2009 a 2035 zwiększając się jednak wolniej niż rośnie popyt, co jest efektem wzrostu produkcji energii ze źródeł odnawialnych, ale i większej efektywności w elektrowniach, które redukują emisję – mówił Gabryś. Przypomniał, że najnowsze dane MAE mówią o tym, że globalna emisja CO2 związana z energią osiągnęła w roku 2010 poziom 30,4 Gt, czyli o 5,3 proc. więcej niż w roku 2009.

Gabrys odniósł się także do polskiej polityki energetycznej do roku 2030. Jego zdaniem konieczne będą zmiany zapisów w tym dokumencie choćby ze względu na opóźnienie budowy elektrowni atomowej, której założoną w dokumencie moc będzie trzeba czymś zastąpić.

Przedstawiciele Porozumienia Producentów Węgla Brunatnego przedstawili również senatorom sytuację branży węgla brunatnego w roku 2011 w porównaniu do 2010 r.

Wydobycie węgla brunatnego w 2011 r. wyniosło 62,81 mln ton wobec 56,51 mln ton rok wcześniej. Elektrownie zawodowe zużyły w ubiegłym roku 60,18 mln ton tego paliwa wobec 55,7 mln ton rok wcześniej.

Będzie nowa kopalnia odkrywkowa?

Uczestnicy dyskusji zastanawiali się także, jakie są szanse na zagospodarowanie nowych złóż węgla brunatnego w Polsce. Warto przypomnieć, że pod Legnicą znajdują się największe w Europie złoża tego surowca (ok. 15 mld ton). Tam jednak jest ogromny sprzeciw społeczny dotyczący potencjalnej inwestycji, choć trudno mówić o inwestycji – żadna z firm nie prowadzi tam obecnie nawet badań, a złoża zostały jedynie objęte ochroną.

Nieco inaczej ma się sprawa, jeśli chodzi o złoże Gubin położone tuż przy polsko – niemieckiej granicy (Niemcy eksploatują po swojej stronie część tego złoża). Złoże Gubin po stronie polskiej to ok. 1,6 mld ton węgla wysokiej jakości, który zalega stosunkowo płytko, co dla odkrywki, także środowiskowo, ma szczególne znaczenie. Poza tym złoże Gubin ma o tyle istotne znaczenie, że gdy wyczerpią się złoża kopalni węgla brunatnego Turów na zachodzie Polski, w tej części Polski zostanie tak naprawdę jedna duża elektrownia – Dolna Odra, bo w ciągu ok. 20-30 lat skończą się także złoża kopalń Adamów i Konin, które kupił właśnie Zespół Elektrowni Pątnów Adamów Konin. Tyle, że do nim mogłoby ruszyć faktyczne wydobycie w Gubinie, minie parę lat, choć to złoże na pewno jest mniej konfliktowe niż legnickie.

Obecnie badaniem złoża Gubin zajmuje się PGE Gubin. – Jest na etapie oceny środowiskowej i przygotowania dokumentacji – mówi „Rz" prof. Zbigniew Kasztelewicz z AGH. PGE przejęła badania Gubina kilka lat temu od PWE Gubin (spółka kopalni węgla brunatnego Konin i Enei), która uzyskała koncesję na rozpoznanie złoża.

Z najnowszych danych PSE Operator wynika, że w 2011 r. 56 proc. energii elektrycznej wyprodukowano w Polsce z węgla kamiennego, a 33 proc. z brunatnego. Z tego ostatniego wyprodukowano 53,6 TWh w roku 2011 wobec 49,4 TWh rok wcześniej. Z najnowszych prognoz wynika, że w 2015 r. z węgla brunatnego wyprodukowanych zostanie 51,1 TWh, w roku 2020 nastąpi spadek do 40 TWh, ale w roku 2025 będą to znowu 48,4 TWh.

Zdaniem Jacka Kaczorowskiego, przewodniczącego Porozumienia Producentów Węgla Brunatnego paliwo to należy dziś do strategicznych w Polsce i jest podstawą bezpieczeństwa energetycznego, ale przede wszystkim jest konkurencyjne, także cenowo, wobec innych źródeł energii. Dla porównania: 1 MWh energii z siłowni jądrowej to koszt ok. 500 zł,  ze źródeł odnawialnych ok. 400 zł, około 380 zł to węgiel kamienny, a 365 zł – węgiel brunatny.

Pozostało 90% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca