Jeśli kupić auto, to teraz

Piękne modele, które na rynku znajdą się szybko. Ceny jakich nie widzieliśmy od dawna. I bezradni producenci, którzy tym razem nie mają pomysłu jak wyjść z największej zapaści rynkowej od 17 lat

Publikacja: 30.09.2012 14:39

Jeśli kupić auto, to teraz

Foto: AFP

Dlatego właśnie wdali się w wojnę cenową, a obniżki nawet na najbardziej pożądane modele sięgają w niektórych krajach 30 procent, nawet więcej. Bo co z tego że nowe modele aut stoją w salonach, jeśli z nich nie wyjeżdżają.

— Dlaczego Polacy kupują tak mało samochodów — złościł się w rozmowie z „Rz" Philippe Saillard, odpowiadający za sprzedaż Nissana na Europę Środkową i Wschodnią. Jego zdaniem w sytuacji, kiedy polska gospodarka nadal rośnie a z dostępem do kredytu nie jest tak trudno, jak w innych krajach sprzedaż aut powinna sięgać przynajmniej pół miliona rocznie. — A wyniesie pewnie 420-450 tys. w najlepszym razie- mówił.

Do tego prezesi największych światowych marek zaczynają się ze sobą kłócić. Do napięć dochodzi również na linii producenci- francuski rząd. W Paryżu opinia publiczna jest zaszokowana wypowiedzią ministra Odrodzenia przemysłowego Arnauda Montebourga, który naopowiadał bzdur w dzienniku telewizyjnym o producentach koreańskich. I nawet przedstawiciele francuskich marek nie szczędzili mu słów krytyki. Ostatecznie Montebourg nie pojawił się w sobotę na oficjalnym otwarciu salonu, której zresztą miał sam dokonać. Przyszli natomiast pracownicy Peugeota protestujący przeciwko polityce francuskiego rządu. Z ostrym apelem do władz wystąpił prezes Renaulta/Nissana Carlos Ghosn, który ostrzegł, że jeśli władze nie zmienią swojej polityki, to marce Renault grozi zniknięcie.

O możliwości zniknięcia którejś z marek, tyle że nie wymieniając nazwy mówi prezes Volkswagna, Martin Winterkorn. A przewodniczący rady nadzorczej VW, Ferdinand Piech dodatkowo domaga się od szefa Fiata, Sergio Marchionne, aby sprzedał mu Alfę Romeo. —Ta marka nadal jest bardzo atrakcyjna — mówił. —Daj sobie spokój z Alfą — brzmiała riposta Marchionne. Ale na linii Volkswagen-Fiat nawet podczas wystawy dochodziło do napięć. Marchionne, który jednocześnie jest przewodniczącym organizacji europejskich producentów samochodów (ACEA) publicznie oskarżał niemiecką markę, że obniżając drastycznie ceny doprowadza w Europie do „krwawej łaźni". —Rozumiem Sergio — bronił Marchionne, Carlos Ghosn. — On ma podwójne kłopoty- własne i i jako przewodniczący ACEA, także mówi nas wszystkich. Dziękuję bardzo za takie zaszczyty- mówił szef Renaulta/Nissana.

Dopiero w ostatni piątek rano Winterkorn i Marchionne pokazali się wspólnie cali w uśmiechach, zaś szef Volkswagena zapewniał, że obydwaj przyjaźnią się od lat. Wyraźnie doszli do porozumienia w sprawie wspólnego frontu wobec Komisji Europejskiej. —Porozumieliśmy się w ramach ACEA, że będziemy rozmawiali na ten temat — mówił Marchionne, który chciałby widzieć w motoryzacji taką restrukturyzację, jak to było w europejskim przemyśle stalowym w latach 80. i 90. Wtedy Komisja Europejska zgodziła się na pomoc finansową, ale i przystała na likwidację hut i drastyczne cięcia produkcji. Dzięki odpowiednim funduszom udało się wówczas uniknąć wzrostu bezrobocia.

Dzisiaj tylko Fiat i General Motors zamknęli fabryki w Europie, obniżają moce produkcyjne. Francuska PSA, amerykański Ford i ponownie Opel przymierzają się do zmniejszenia liczby pracy łącznie o przynajmniej 15 tysięcy we Francji, Belgii i w Niemczech.

Pozostali producenci zachowują się jakby nie było kryzysu. Podczas gdy Fiat pokazał na swoim stoisku jedynie nową Pandę z napędem na cztery koła z fabryki w Pomigliano d'Arco pod Neapolem, a Opel swoje stoisko wypełnił tylko mini-Adamem, Volkswagen kusił nowym Seatem Leonem i Golfem7, Kia kusiła trzema nowymi autami, a Peugeot i Citroen zaprezentowały całą gamę z DS4 na czele. Peugeot swoją wersję 208XY z dwoma silnikami diesla i dwoma benzynowymi. Przy tym diesel z pojemnością 1,6 litra emituje jedynie 98g dwutlenku węgla na 100 kilometrów.

To dlatego właśnie, jeśli ktoś chce kupić auto, powinien to zrobić dzisiaj. Producenci raczej zdecydują się na zamknięcie fabryk, niż na dalsze wykrwawiające branże obniżki. Te promocje nie potrwają długo, bo jest powszechne zrozumienie, że Bruksela musi zauważyć kłopoty europejskiej motoryzacji.

Danuta Walewska z Paryża

Dlatego właśnie wdali się w wojnę cenową, a obniżki nawet na najbardziej pożądane modele sięgają w niektórych krajach 30 procent, nawet więcej. Bo co z tego że nowe modele aut stoją w salonach, jeśli z nich nie wyjeżdżają.

— Dlaczego Polacy kupują tak mało samochodów — złościł się w rozmowie z „Rz" Philippe Saillard, odpowiadający za sprzedaż Nissana na Europę Środkową i Wschodnią. Jego zdaniem w sytuacji, kiedy polska gospodarka nadal rośnie a z dostępem do kredytu nie jest tak trudno, jak w innych krajach sprzedaż aut powinna sięgać przynajmniej pół miliona rocznie. — A wyniesie pewnie 420-450 tys. w najlepszym razie- mówił.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Biznes
Mesko będzie produkować 250 mln pocisków rocznie
Biznes
Katastrofa Boeinga w Indiach, polska zbrojeniówka w impasie i powrót atomu
Biznes
Donald Trump zapowiedział zmiany w polityce imigracyjnej pod naciskiem farmerów
Biznes
Zmiany u Pracodawców RP. Odchodzi prezes
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Biznes
Strażacy ze wsparciem ORLEN