Podczas ubiegłotygodniowych targów Euronaval 2012 w Paryżu, Waldemar Skrzypczak, wiceminister obrony narodowej ds. modernizacji sił zbrojnych, zapewniał, że pozyskanie nowych okrętów odbywać się będzie w sposób przejrzysty, konkurencyjny i z wykorzystaniem polskiego potencjału zbrojeniowego i naukowego. Według portalu Defence.24 odpowiedzialny za wojskowe zakupy wiceszef MON przyznał zarazem, że jeśli niszczyciele min miałyby być zbudowane ze stali niemagnetycznej, „to tego rodzaju zdolności mają niemieckie stocznie".
- A konkretnie jedna – to stocznia Lürssen z Bremy, która dysponuje technologią budowy specjalistycznych jednostek przeciwminowych ze stali amagnetycznej – potwierdza Maksymilian Dura, ekspert morski fachowego pisma Nowa Technika Wojskowa.
Marynarka wybrała technologię
Zdaniem komandora Dury, Niemcy robią doskonałe okręty, ale wskazanie stalowej technologii, eliminuje już w przededniu przetargu pozostałą europejska konkurencję, która postawiła na rozpowszechnioną świecie technologię budowy nie gorszych niszczycieli min z tworzyw sztucznych i laminatów.
- Nie znam żadnego fachowego raportu, który przesądzałby o wyższości jednej technologii nad drugą. Każda ma swoje wady i zalety – zaznacza Dura.
Gen. Skrzypczak przyznaje że resort szykuje się do rozmów z Niemcami bo tylko oni odpowiedzieli na zapytanie resortu obrony a MON „realizuje wolę gestora programu (czyli Zarządu Operacji Morskich N-3 Sztabu MW RP), który wskazał stal niemagnetyczną do budowy niszczycieli min.