Wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz, który odpowiada za górnictwo węgla kamiennego, podkreśla w ostatnich wypowiedziach, że w zależności od potrzeb Skarbu Państwa, który ma 56 proc. udziałów w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, scenariusze dywidendowe mogą być różne.
– Wiadomo, że JSW będzie miała w tym roku niższy zysk, więc jeśli chcemy utrzymać tę samą kwotę dywidendy, co w zeszłym roku, to procentowo dywidenda musi być większa – tłumaczył cytowany przez PAP Tomczykiewicz.
– W Kompanii Węglowej i Katowickim Holdingu Węglowym państwowy właściciel może pozostawić zysk (dotychczas tak robił – red.), szykując firmy na trudniejszy czas, bo w 2013 r. przy słabej koniunkturze i niższych cenach węgla te spółki mogą osiągnąć wynik bliski zera. A poza tym mogłoby to znowu przesunąć potencjalne debiuty giełdowe – mówi „Rz" Krzysztof Zarychta, analityk DM BDM. – Dywidenda z JSW procentowo może być wyższa niż 30 proc. zysku, bo spółka ma jeszcze poduszkę bezpieczeństwa. W przypadku Bogdanki spodziewamy się ok. 300 mln zł zysku netto za ten rok, więc należy się też spodziewać, że i dywidenda będzie wyższa niż 4 zł za walor, czyli więcej niż z zysku za 2011 r. – dodaje.
Zakładając, że akcjonariusze lubelskiej kopalni zażądają 60 proc. zysku na dywidendę (poziom z roku ubiegłego), to będzie to 180 mln zł, czyli 5,3 zł za walor. Wybrany w piątek prezes Bogdanki Zbigniew Stopa powiedział nam, że nowa polityka dywidendowa firmy znajdzie się w jej strategii do roku 2020, która będzie gotowa do połowy 2013 r. (w prospekcie było zapisane, że za lata 2009-2011 Lubelski Węgiel nie będzie płacił dywidendy, ale akcjonariusze decydowali inaczej).
JSW z kolei, według prognoz analityków, może mieć 1,3 mld zł zysku netto. By było to tak, jak w zeszłym roku 5,3 zł na akcje, czyli 632 mln zł, spółka musiałaby przeznaczyć dla akcjonariuszy prawie połowę swojego zysku. A prezes Jarosław Zagórowski stale powtarza, że najlepszym poziomem jest zapisane w prospekcie 30 proc. zysku.