Reklama

B787: Japończycy zgodni z Amerykanami

Japońscy specjaliści od lotnictwa zgodzili się z amerykańskimi kolegami: wykluczyli przeładowanie baterii jako przyczynę pojawienia się ognia i dymu w B787 Dreamliner

Publikacja: 24.01.2013 09:26

B787: Japończycy zgodni z Amerykanami

Foto: Bloomberg

Głównym zadaniem postępowania wyjaśniającego prowadzonego w Japonii i USA jest rozwiązanie kwestii baterii litowo-jonowej. Specjaliści uznali, że sprawa za wysokiego napięcia ładowania została ustalona, więc nadal szukają ewentualnej przyczyny.

Minionego weekendu amerykański urząd bezpieczeństwa transportu NTSB oświadczył, że ogień na pokładzie B787 JAL w Bostonie nie powstał z powodu nadmiernego napięcia, w środę Japończycy wykluczyli to samo wobec samolotu ANA.

- Sądząc z wyglądu, nie było nadmiernego napięcia ładowania — stwierdził na briefingu dla prasy przewodniczący japońskiego urzędu bezpieczeństwa transportu, Norihiro Goto. — Nie można było oczekiwać, z mojego punktu widzenia, by takie incydenty związane z systemem elektrycznym pojawiały się jeden za drugim. Trudno nam wyobrazić sobie, w jakim kierunku powinno pójść postępowanie wyjaśniające — oddal.

Postępowanie to wzbudziło zwiększone zainteresowanie decyzją urzędu lotnictwa FAA z 2007 r. o zezwoleniu na zastosowanie przez Boeinga łatwopalnych baterii w B787. Jedna z senackich komisji zorganizuje w najbliższych tygodniach przesłuchanie dla dokonania oceny nadzoru bezpieczeństwa w lotnictwie USA i decyzji FAA.

EADS spokojny

Kłopoty Boeinga z powodu uziemienia wszystkich samolotów B787 od połowy stycznia nie będą mieć wpływu na programy EADS, firmy matki Airbusa, który pracuje nad samolotem A350 — oświadczył dyrektor ds. strategii w EADS, Marwan Lahoud.

Reklama
Reklama

Zapytany w Radio Classique o ewentualne konsekwencje na program A350 zapewnił, że nie będzie wpływu na programy grupy europejskiej i potwierdził, że pierwsze dostawy nowego samolotu dalekiego zasięgu nastąpią zgodnie z planem pod koniec 2014 r.

Zdaniem Lahouda problemy Boeinga nie powinny spowodować opóźnień w procedurze certyfikacji A350. — Nie wiem, skąd wziął się taki pomysł. To są niezależne procedury. Certyfikowanie samolotu dotyczy danego samolotu. Nie ma żadnego związku w działaniach certyfikacyjnych jednego samolotu i drugiego — stwierdził z naciskiem.

- Problemy z Dreamlinerem nie są dobrą wiadomością dla nas, nie są także złą. Bardzo uważnie obserwujemy tę sprawę, spełniamy zalecenia władz odpowiedzialnych za certyfikację. Jeśli pojawią się ważne rzeczy w sprawie Dreamlinera, z których można skorzystać, to skorzystamy. Zrobimy wszystko co należy, aby nie mieć tych samych problemów z A350 — dodał.

Jeden z członków kierownictwa EADS powiedział anonimowo agencji AFP, że Europejczycy obawiają się, by amerykański FAA i jego europejski odpowiednik EASA nie zaostrzyły procedur testowania i certyfikacji nowych samolotów, a więc dotyczących A350.

Biznes
Producenci napojów uciekają z systemu kaucyjnego
Biznes
Donald Trump traci cierpliwość. Nowe sankcje na Rosję na horyzoncie
Biznes
Gwarancje dla Ukrainy, AI ACT hamuje rozwój, zwrot Brukseli ws. aut spalinowych
Biznes
Polskie firmy chcą zamrożenia AI Act
Biznes
Nowe technologie nieodłączną częścią biznesu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama