To ma być sprawdzian sprawności rodzimego przemysłu pancernego i zdolności do wykonania następnych wojskowych zamówień wartych w najbliższej dekadzie niemal 30 mld zł. Do wymiany są czołgi, bojowe wozy piechoty, powstaną też nowe transportery opancerzone.
W poniedziałek w Zakładach Mechanicznych w Łabędach wiceminister obrony ds. modernizacji sił zbrojnych Waldemar Skrzypczak ostrzegał, że wojsko nie zaakceptuje niesolidności czy nieterminowości w wywiązywaniu się przemysłu z modernizacji Leo i pancernych inwestycji. Podkreślał, że armia kupi wyłącznie broń dobrej jakości. A zagraniczni konkurenci Bumaru tylko czekają na potknięcia polskiej zbrojeniówki.
Konieczna zmiana technologicznej generacji
Modernizacja 128 leopardów 2A4, które już używane przejęliśmy na początku zeszłej dekady od Bundeswehry, zakłada współpracę z niemieckimi producentami, przede wszystkim Krauss-Maffei Wegmann, przejmowanie nowych technologii, maksymalną polonizację nowoczesnego wyposażenia. Zachętą do zaangażowania się koncernów w polski projekt Leopard 2PL powinna być skala przedsięwzięcia. Armia zamierza do obecnie używanych Leo dokupić w najbliższym czasie ponad setkę kolejnych – one także będą wymagały modernizacji.
Służące w polskiej armii czołgi niemieckiej produkcji, należące do generacji z lat 80., trzeba skutecznie przenieść z epoki analogowej do ery cyfrowej ale też zmodernizować mechanikę i poprawić odporność balistyczną. Robią to kolejni użytkownicy Leo 2A4 na świecie – mówi Tadeusz Wróbel ekspert militarny z Polski Zbrojnej.
Nowa elektronika i pancerz
Kluczową sprawą jest stabilizacja armaty i wieży –hydraulika ma być zastąpiona systemem elektrycznym. Wzmocniony zostanie pancerz, dodatkową ochronę przeciwminową dostanie m in. spód czołgu. Najkosztowniejsze będzie jednak unowocześnienie elektronicznych systemów obserwacji dzienno- nocnej kierowania ogniem, łączności. Aby sprostać większemu zapotrzebowaniu na energię Leo dostanie nowy agregat prądotwórczy.