Po tych, którzy jeździli cascadą w ostatni poniedziałek, wszyscy mieli szczęście - pogoda w Monte Carlo, gdzie odbywały się testy była piękna.
Tylko jedna grupa nie mogła ani na chwilę otworzyć dachu, bo lał wiosenny deszcz.
Cascada, chociaż jest autem niszowym i Opel planuje sprzedanie 25 tys. sztuk rocznie ma być jednak dowodem na to ile niemiecka marka potrafi. Swoją premierę auto miało podczas kończących się targów samochodowych w Genewie, razem z rajdową wersją Adama R2, crossoverem Adamem Rocks i Zafirą Tourerem 1,6 CDTI.
Karl-Thomas Neumann, nowy prezes Opla i General Motors Europe nie ukrywał, że europejska część GM zamierza ostro zaatakować rynek. — Chcemy powiedzieć wszystkim, tak wewnątrz firmy, jak i naszemu otoczeniu - jesteśmy gotowi - mówił w Genewie Neumann. Gotowi, to znaczy, że mamy dobry zarząd, 10-letni plan odbudowy marki oraz finansowanie z Detroit, które nie tylko pokrywa straty nadal generowane przez spółkę, ale i wystarcza na potężne inwestycje w nowe modele. — Nie przyjąłbym tego stanowiska, gdybym nie był przekonany, że ludzie z GM naprawdę gotowi są do zainwestowania w nasz plan odbudowani marki— mówił.
Kolejne zarządy General Motors miały różne strategie wobec Opla, a sam Dan Akerson, prezes GM przyznał, że kiedy głosowano w listopadzie za przyjęciem marki, bądź jej sprzedażą Magnie i rosyjskiemu Sbierbankowi, on chciał się Opla pozbyć. Teraz i Akerson i Steve Girsky, który jest przewodniczącym rady nadzorczej Opla przy każdej okazji podkreślają, że jeśli GM ma być firmą globalną, to musi być w Europie. A Europa dla GM, to Opel. Nadal jednak od czasu do czasu pojawiają się pogłoski, że nie jest wykluczone stworzenie joint venture z PSA Peugeotem Citroenem i „rozwodnieniem" udziałów GM w Oplu. Mało jest jednak prawdopodobne, aby Neumann, który miał doskonałą posadę jako szef Volkswagena w Chinach, zgodził się przejść o Opla, wiedząc że jest to posada przejściowa. Teraz mówi, że ma trzy priorytety- wprowadzić nowe auta na rynek - 23 modele do końca 2016 roku, obciąć koszty, co jest możliwe po zakończeniu negocjacji ze związkami niemieckimi, które zgodziły się na zamrożenie płac do 2016 roku we wszystkich pięciu niemieckich fabrykach w zamian za obietnicę,że w tym czasie w niemieckiej części Opla nie będzie zwolnień. I wreszcie: zmienić kulturę Opla. — Mam nadzieję, że nie widzicie już ludzi z Opla,którzy chodzą ze spuszczoną głową, rozczarowanych i narzekających na wszystko - mówił Neumann w Genewie.