Rosyjski przewoźnik narodowy był od dawna krytykowany za drożyznę, niską jakość obsługi pasażerów i pozycję świętej krowy na rosyjskim niebie. Izba Obrachunkowa Federacji przedstawiła wyniki kontroli firmy. Objęła ona lata 2010-2011 i trzy kwartały ubiegłego roku.
Kontrolerzy ustalili, że linie były w tym czasie źle zarządzane. Rada dyrektorów podejmowała decyzje nieefektywne ekonomicznie. Szczególnie dużo zastrzeżeń jest do sposobu przeprowadzania przetargów, a właściwie do braku przejrzystych zasad. Przy kwotach na usługi powyżej 10 mln rubli (1 mln zł), przetargów nie było w ogóle.
Oprócz nieefektywnej pracy, zbyt dużych i nieuzasadnionych wydatków braku przejrzystości działania, izba ustaliła też, że przyczyną drogich biletów Aerofłotu są wydatki na nowe samoloty.
Izba podała, że w wydatkach Aerofłotu aż 9,5 proc. przypada na tzw. wydatki administracyjne. Wcześniej znany opozycjonista i członek rady dyrektorów linii Aleksiej Nawalnyj zwracał uwagę na podejrzane kontrakty zawierane przez zarząd. Np. opiewający na 64 mln rubli (6,5 mln zł) zawarty z agencją prywatną Apostoł - bez jakiegokolwiek przetargu i konkursu, przypomina portal Lenta.
Nawalnyj wystąpił do dyrektora generalnego linii Witalija Sawieliowa o informacje o tym kontrakcie i wszystkich umowach powyżej 20 mln rubli. Zamiast tego kierownictwo linii uniemożliwiło mu wgląd w jakiekolwiek dokumenty.