Wczoraj giełda metali w Londynie nie pracowała z uwagi na święto. Ceny miedzi w Szanghaju spadały o ponad 1 proc. z powodu sygnałów, że władze Chin nie mają zamiaru stymulować wzrostu gospodarczego. Na nowojorskim Comeksie notowania utrzymywały się na piątkowym poziomie.
Państwo Środka to największy konsument miedzi na świecie – z udziałem na poziomie ponad 40 proc. Przed weekendem inwestorów mocno rozczarowała podana przez HSBC Holdings i Markit Economics wstępna wartość indeksu PMI określającego koniunkturę w sektorze przemysłowym Chin. W maju wyniósł on 49,6 pkt, najmniej od siedmiu miesięcy.
Analitycy obstawiali, że zostanie utrzymany poziom z końca kwietnia, czyli 50,4 pkt. Wartość wskaźnika PMI powyżej 50 punktów oznacza ożywienie. Oficjalne dane chiński urząd statystyczny poda w sobotę.
Miedź bardzo mozolnie odrabia straty po kwietniowym załamaniu na rynku surowców. Od tegorocznego dołka notowań – czyli początku maja, gdy tona metalu była wyceniana na 6795 dol. za tonę – kurs wzrósł o ponad 7 proc.
Jak zapowiedział Włodzimierz Kiciński, wiceprezes KGHM, dopiero po publikacji wyników za II kwartał koncern będzie mógł się odnieść do prognozy zysku na 2013 rok. Lubińska firma ma zarobić 3,2 mld zł. Przy czym założona w budżecie średnia cena miedzi to 7,8 tys. dol. za tonę.