Na moskiewskim parkiecie Aerofłot wyceniony jest obecnie na 56,4 mld rubli, więc pakiet Lebiediewa to 2,5 mld rubli (80 mln dol.). Gazecie "Wiedomosti" Aleksander Lebiediew podał, że powodem wystawienia akcji na sprzedaż jest fakt, że nie może mieć nawet swojego przedstawiciela w radzie dyrektorów, utracił więc wpływ na to, co się dzieje w firmie. Zainteresowanych pakietem jest pięć banków inwestycyjnych w tym zagraniczne.

Przypomnijmy, że Lebiediew jeszcze w 2010 roku miał 30 proc. akcji, wtedy też narzekał, że ma mały wpływ na zarządzanie, w radzie dyrektorów umieścił swojego syna niemowlaka. Lebiediew wiele razy informował, że Aerofłot jest źle zarządzany. Potwierdziła to kontrola Izby Obrachunkowej Federacji, której wyniki upubliczniono w kwietniu.

W kwietniu Lebiediew sprzedał za jednego rubla swoją niemiecką firmę lotniczą Red Wings, która została pozbawiona prawa do lotów po katastrofie na lotnisku Wnukowo w grudniu 2012 r. Samolot TU-204 wyjechał poza pas, zapalił się i rozpadł. Zginęło pięć osób. Biznesmen przyznał, że stracił na Red Wings 80 mln euro.

Lebiediew pozostaje właścicielem Narodowego Banku Rezerw, chce też kupić inne aktywa bankowe.