Reklama
Rozwiń

Chińskie autobusy wygrywają w Warszawie

Niską ceną koncern BYD pokonał Solarisa w przetargu na autobusy elektryczne.

Publikacja: 29.04.2014 03:03

Chińskie autobusy wygrywają w Warszawie

Foto: Fotorzepa, Mateusz Dąbrowski md Mateusz Dąbrowski

Warszawa będzie miała tanie elektryczne autobusy z Chin. Miejskie Zakłady Autobusowe (MZA) wybrały chińską firmę BYD na dostawcę dziesięciu elektrycznych autobusów, które będą jeździć m.in. po Krakowskim Przedmieściu. Polski producent Solaris, który przegrał konkurencję z Chińczykami, zapowiada odwołanie od wyników przetargu do Krajowej Izby Odwoławczej.

– Będziemy wnioskować o odrzucenie oferty konkurenta ze względu na naszym zdaniem rażąco niską cenę – mówi wiceprezes zarządu Solaris Bus & Coach Dariusz Michalak.

Miasto zaoszczędziło

Łączna kwota, jaką mogło wydać na zakup dziesięciu autobusów, sięgała 23,4 mln zł. Solaris zaproponował 21,9 mln zł. Ale Chińczycy pobili go z kretesem, proponując o przeszło 6 mln zł mniej – zaledwie 15,6 mln zł. Polski producent co prawda zyskał lepsze oceny za parametry techniczne: o blisko 30 proc. niższe zużycie energii, lepsze rozwiązania w konstrukcji poszycia pojazdu, a także lżejsze baterie, co daje większą pojemność autobusu. Ale głównym kryterium w postępowaniu przetargowym, dającym 90 proc. punktów, była cena. I to przesądziło o wyborze.

Solaris sugeruje, że Chińczycy zastosowali dumping. Cena jednostkowa netto autobusu BYD K9 to niecałe 1,27 mln zł. W porównaniu z Solarisem kosztującym 1,78 mln zł to taniej o przeszło pół miliona. Ale w ubiegłorocznej relacji z testów elektrycznego BYD w specjalistycznym portalu Infobus znalazła się wypowiedź przedstawiciela BYD, że na 12-metrowy autobus elektryczny trzeba wydać ok. 390 tys. euro. A w marcu tego roku eksperci Infobusu komentowali otwarcie kopert przetargowych: – Cena zaproponowana przez BYD budzi spore zdumienie, a kwota prawie 16 mln zł brutto za dziesięć elektrobusów jest wyjątkowo niska i odpowiada bardziej wartości dziesięciu sztuk autobusów hybrydowych niż elektrycznych.

Przedstawiciele chińskiego producenta nie chcą rozmawiać na temat cen swojego autobusu elektrycznego sprzedanego na innych europejskich rynkach. – Nie będziemy komentować przetargu, bo nie jest do końca rozstrzygnięty – powiedział „Rz" dyrektor ds. rozwoju reprezentującej BYD firmy Automotive Europe Corporation Piotr Dziwiszek.

Reklama
Reklama

W branży motoryzacyjnej słychać tymczasem opinie, że niska cena zaoferowana przez BYD ma umożliwić chińskiemu producentowi wejście na polski rynek, który byłby trampoliną do dalszej ekspansji w UE. A polskim czy europejskim firmom trudno konkurować z Chińczykami ze względu na skalę ich działalności, obniżającą koszty.

Trudna konkurencja

Według ekspertów w warszawskim przetargu widać było dysproporcję oferentów. – Z jednej strony jest firma z Unii, której działania określa wiele obostrzeń związanych m.in. z rządowym dofinansowaniem, a z drugiej firma z Dalekiego Wschodu, której te wymogi nie dotyczą. Jeśli głównym kryterium w takich przetargach jest niemal wyłącznie cena, to producenci z krajów UE już na starcie będą na przegranej pozycji – uważa partner w firmie analitycznej AutomotiveSuppliers.pl Rafał Orłowski.

Zdaniem prezesa Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego Jakuba Farysia stosowanie w przetargach kryterium najniższej ceny jako głównego może być mocno ryzykowne. – Chodzi o to, by produkty kupowane za publiczne pieniądze jak najdłużej służyły użytkownikom. A w przypadku autobusów jeżdżących nawet 20 lat równie ważna jak cena jest jakość, trwałość i serwis – twierdzi Faryś.

Przykładów na opłakane efekty stosowania kryterium najniższej ceny w przetargach nie brakuje. Najgłośniejszym jest budowa dwóch odcinków autostrady A2 pomiędzy Warszawą a Łodzią, które chińskie konsorcjum Covec usiłowało wybudować ponad połowę poniżej kosztorysu Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Drogowcy musieli zerwać umowę, bo Chińczycy nie płacili podwykonawcom.

Szykują się jednak zmiany: do sejmowej komisji trafił projekt zmian w prawie zamówień publicznych autorstwa Klubu PO. Zakłada, że cena przestanie być wyłącznym kryterium rozstrzygania przetargów. – Naszym celem jest, by system przetargów był bardziej racjonalny i przyjazny dla jego uczestników niż do tej pory – twierdzi poseł PO Adam Szejnfeld.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora, a.wozniak@rp.pl

Reklama
Reklama

Na elektryczne autobusy chętnych jest więcej

Jak dotąd elektrycznych autobusów na regularnych trasach nie używa żadne polskie miasto.  Ale wiele samorządów do takich właśnie zakupów się szykuje. Testy prowadziło już kilkanaście miast, m.in. Gorzów, Szczecin, Gdańsk. Przymierza się do nich także Kraków w ramach kontraktu z firmą przewozową Mobilis, a starania o unijne dofinansowanie zakupu autobusów elektrycznych zapowiedział także burmistrz Zakopanego (jeździłyby m.in. do Morskiego Oka). Autobus elektryczny jest jednak średnio dwukrotnie droższy niż spalinowy. Dlatego wprowadzanie do miejskiego transportu ekologicznych pojazdów będzie się na razie opierać przede wszystkim na autobusach hybrydowych. Cztery hybrydy Solarisa jeżdżą po Warszawie, dwa takie pojazdy ma Jaworzno, po jednym można spotkać w Szczecinie i Poznaniu. W Białymstoku jeździ hybrydowy MAN, a we Wrocławiu – hybrydowe volvo.

Warszawa będzie miała tanie elektryczne autobusy z Chin. Miejskie Zakłady Autobusowe (MZA) wybrały chińską firmę BYD na dostawcę dziesięciu elektrycznych autobusów, które będą jeździć m.in. po Krakowskim Przedmieściu. Polski producent Solaris, który przegrał konkurencję z Chińczykami, zapowiada odwołanie od wyników przetargu do Krajowej Izby Odwoławczej.

– Będziemy wnioskować o odrzucenie oferty konkurenta ze względu na naszym zdaniem rażąco niską cenę – mówi wiceprezes zarządu Solaris Bus & Coach Dariusz Michalak.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Reklama
Biznes
Trump straszy UE, Ryanair wraca do Modlina, KE planuje nowe podatki
Biznes
Będzie drastyczna unijna podwyżka akcyzy na papierosy? Okoniem staje Szwecja
Biznes
Cenny ręcznik z Wimbledonu. Iga Świątek rozsławiła nie tylko kluski z truskawkami
Biznes
Polskie start-upy bez pieniędzy, odbudowa Ukrainy i współpraca Paryża z Londynem
Biznes
Pepco więcej sprzedaje i rusza ze skupem akcji
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama