W czwartek dokonano ostatnich odbiorów technicznych. Wcześniej zakończyły się próby obciążeniowe. Po otwarciu mostu będzie można przejechać bez uciążliwych objazdów od granicy z Czechami w Gorzyczkach do Pyrzowic.
Budowę mostu zakończyła firma Intercor z Zawiercia, która przejęła go w ubiegłym roku po zbankrutowanej austriackiej firmie Alpine Bau. Miał on być architektonicznym cackiem: najdłuższy wiszący most w Polsce z czterema przęsłami i aż trzema pylonami, na których rozwieszone są liny podtrzymujące, tzw. wanty. W Polsce drugiego takiego obiektu próżno szukać. Podobnych w Europie jest tylko kilka. Przeszło 400 metrów długości czyni go dłuższym od przerzuconego przez Wisłę mostu w ciągu A1 pod Grudziądzem. Jest także od niego szerszy - mierzy ponad 42 metry.
Alpine Bau, która od listopada 2007 roku budowała odcinek Świerklan do Gorzyczek, od początku miała z inwestycją problemy. Cały kontrakt wstrzymano w 2009 roku z powodu przewlekania się prac, ale nowy przetarg rozpisany w 2010 roku znowu wygrali Austriacy. Z mostem nie mogli jednak sobie poradzić. Twierdzili, że projekt jest zły, podczas budowy piętrzyły się problemy. Najpierw okazało się, że okolica jest grząska i trzeba wzmacniać grunt wbijanymi w niego palami. Kosztowało to blisko 40 mln zł. Natomiast po wykonaniu jezdni okazało się, że podczas napinania wantów beton zaczyna się kruszyć. W 2011 roku nadzór budowlany wstrzymał roboty w obawie przed katastrofą budowlaną. Alpine Bau miała realizować program naprawczy, ale po przepychankach z GDDKiA, w maju 2013 zeszła z placu budowy. Dopiero Intercor zdołał dokończyć inwestycję.
Dużo gorzej jest jednak z pozostałą częścią autostrady, od Pyrzowic do Strykowa. Tu A1 widnieje tylko w planach. Dopiero w fazie przetargowej jest część trasy pomiędzy Pyrzowicami a Częstochową. Ten fragment podzielono na 4 odcinki, każdy będzie miał swojego wykonawcę. Konkurencja jest bardzo duża – do pierwszego etapu przetargu złożono blisko 90 wniosków. Może to wydłużyć postępowanie. Tymczasem od jego zakończenia i podpisania umów z wykonawcami trzeba doliczyć 33 miesiące na budowę.
Kompletną niewiadomą pozostaje trasa od Częstochowy do Tuszyna. Jest co prawda wydane zezwolenie na realizację inwestycji drogowej, ale o przetargach nikt jeszcze nie mówi. W dodatku autostradzie na tym odcinku sprzeciwiają się lokalni samorządowcy obawiając się odcięcia od tranzytu.