Libet chciałby jeszcze w tym roku kupić przynajmniej jedną kopalnię lub złoże żwiru. Do 2020 r. chce ich mieć trzy. – W tej sprawie prowadzimy już pierwsze rozmowy. Kluczową sprawą przy zakupie złoża lub kopalni będzie cena, lokalizacja oraz zasoby - Thomas Lehmann, prezes Libetu. Pod względem lokalizacji najbardziej pożądane są złoża na Górnym Śląsku, gdzie grupa posiada kilka zakładów produkcyjnych zużywających około 0,5 mln ton kruszyw rocznie. Dla porównania zużycie kruszyw we wszystkich 14 zakładach Libetu wynosi 1,5 mln ton rocznie. Produkcja w średniej wielkość kopalni żwiru wynosi 250-300 tys. ton rocznie. Około 40-60 proc. surowca z nabytego złoża będzie zużywane na potrzeby zakładów należących do grupy.
Zarząd spółki zamierza również przejąć 3-4 fabryki produkujące kostkę brukową w Polsce. Chodzi głownie o zakłady zlokalizowane w województwach kujawsko-pomorskim, podlaskim, podkarpackim i świętokrzyskim, czyli obszarach gdzie wyroby spółki są obecne w ograniczonym zakresie.
W planach jest ekspansja na rynki zagraniczne. Na początek na Słowacji i w Czechach. Do 2018 r. wpływy z eksportu powinny wzrosnąć do 15-18 mln zł rocznie.
Zarząd liczy, że w poprawie wyników pomoże też rozpoznawalna marka. – Z majowego raportu TNS Polska wynika, że Libet to marka o największej sile spośród producentów kostki brukowej działających na terenie Polski. Ma też duży potencjał wzrostu, co daje szanse na pozyskanie nowych klientów – twierdzi Lehman.
Spółka obserwuje poprawę koniunktury gospodarczej oraz odbicie produkcji budowlano-montażowej. Wzrosła też liczba projektów deweloperskich. To powinno sprzyjać wzrostowi sprzedaży. Wprawdzie z ostatnich prognoz specjalistów wynika, że w tym roku produkcja kostki brukowej wzrośnie o 1 proc. ale spółka liczy na znacznie więcej. Jej wewnętrzne szacunki mówią o zwyżce rzędu 3-5 proc. Lehman zwraca uwagę, że koniunktura na rynku kostki brukowej jest mocno powiązana z produkcją cementu, a tegoroczne prognozy dla tej branży zakładają około 8-proc. poprawę.