Rz: Czy sytuacja na rynku kosmetyczno-chemicznym zaczęła się poprawiać? Marek Maruszak:
Od wielu miesięcy dynamika oscyluje wokół zera – czasami zdarza się delikatny wzrost, czasami spadek. Trudno oczekiwać gwałtownych zmian w najbliższym czasie, bo konsumpcja na wszelkie zmiany w gospodarce reaguje z opóźnieniem. Gdy rozpoczynał się kryzys, długo nie spadała, z kolei teraz, gdy niby od dawna najgorsze w gospodarce jest już za nami, po wynikach sprzedaży detalicznej tego nie widać.
Struktura rynku się zmienia?
My sprzedaż nadal zwiększamy – w maju i czerwcu dwucyfrowo. Z naszego punktu widzenia ważna jest utrata dynamiki sprzedaży dyskontów. W hipermarketach spadki są normą już od dawna, a więc obraz rynku wcale nie jest taki pozytywny.
Rossmann rośnie głównie dzięki szybkiemu otwieraniu nowych sklepów – rocznie uruchamiamy ich około 150. Nie uwzględniając rozwoju, wyniki tych samych sklepów są lepsze niż przed rokiem, ale dynamika jest stosunkowo niewielka.