Taxi najdroższe w Zurychu

Ceny transportu w Warszawie są znacznie niższe niż w najdroższych aglomeracjach na świecie.

Publikacja: 26.08.2014 05:29

Za przejazd 5-kilometrowej trasy taksówką w Zurychu trzeba zapłacić ponad 20 euro.

Za przejazd 5-kilometrowej trasy taksówką w Zurychu trzeba zapłacić ponad 20 euro.

Foto: Bloomberg

Za przejazd 5-kilometrowej trasy taksówką w Zurychu trzeba zapłacić ponad 20 euro. Z badania firmy Simon-Kucher & Partners wynika, że jest to pod względem kosztów taksówek najdroższe miasto na świecie. Wicelidera zestawienia, Hamburg, bije o 40 proc. Dodatkowo wśród dziesięciu najdroższych pod tym względem miejsc na świecie są tylko dwa miasta spoza Europy – Sydney i Tokio. Słynny na świecie z żółtych taksówek Nowy Jork zajmuje dopiero 17. pozycję. Za przejazd 5-kilometrową trasą trzeba tam zapłacić ponad 7,7 euro.

W Polsce tanio

W porównaniu z liderami to niedużo, ale i tak niemal dwukrotnie więcej niż w Warszawie.

– Usługi taksówkarskie wypadają bardzo korzystnie na tle innych stolic świata. Pokonując taksówką dystans 5 km, płacimy ok. 4 euro – mówi Artur Staniec, dyrektor w warszawskim biurze Simon-Kucher & Partners. – Podobnie jest z kosztem publicznego  transportu, który jest w Polsce średnio cztero-, pięciokrotnie tańszy niż transport taksówką na 5-km trasie – dodaje.

– Ceny nie uwzględniają parytetu siły nabywczej. Inaczej odczuwa 7,7 euro mieszkaniec Nowego Jorku, a inaczej 4 euro mieszkaniec Warszawy – zwraca jednak uwagę jeden z ekonomistów.

Staniec podkreśla, że nawet w ramach jednego miasta różnice w cenach są bardzo duże. W Warszawie stawka za taki sam przejazd na trasie 10 km waha się od ok. 20 zł do ok. 35 zł. Rozpiętość cen sięga zatem 75 proc.

– Obecność tak wielu ofert cenowych świadczy o tym, że na rynku występują bardzo różne segmenty klientów, charakteryzujące się odmienną skłonnością do zapłaty za pozornie taką samą usługę – wskazuje Staniec. – Niektóre korporacje koncentrują się więc na klientach bardziej wrażliwych cenowo, podczas gdy inne starają się trafić do tych nastawionych na wyższy poziom jakości – dodaje.

– Poza Bułgarią i Rumunią jazda taksówką w Polsce jest najtańsza w UE, a Warszawa jest wśród dużych miast w Polsce też najtańsza. Mimo to klienci i tak regularnie narzekają na ceny, choć one od lat nie rosną – mówi Jarosław Iglikowski, przewodniczący Związku Zawodowego Taksówkarzy Warszawski Taksówkarz.

Jak wyjaśnia, 2,5 roku temu wzrosła tylko opłata startowa za tzw. trzaśnięcie drzwiami, a podstawowe stawki nie drgnęły od lat. – To efekt morderczej konkurencji. W stolicy taksówek jest ok. 11 tys., dochodzi kilka tysięcy przewoźników działających na granicy prawa lub zupełnie się nim nie przejmujących – dodaje Iglikowski.

Mimo to taksówki i oczywiście żywność to, niestety, stosunkowo nieliczne przykłady towarów, które w Polsce można mieć taniej niż w krajach zachodnich. Za takie same kosmetyki, ubrania czy sprzęty elektroniczne przepłacamy.

Jak wynika z raportu firmy PayPal obsługującej płatności w sieci, w USA elektronikę można kupić taniej o 35 proc., a ubrania o 55 proc. W Niemczech gry i zabawki są tańsze o połowę, podobnie odzież. Ubrania są najtańsze w Wielkiej Brytanii – w stosunku do polskich ceny są tam niższe aż o 65 proc.

Może lepiej tramwajem

Simon-Kucher & Partners  zbadał też koszty transportu publicznego. Tu najdroższy jest Sztokholm. Jednorazowy bilet kosztuje 3,9 euro. Ale w czołówce ceny są wyrównane. W drugim na liście Oslo trzeba zapłacić niemal 3,6 euro, a w Zurychu prawie 3,5 euro. W Warszawie cena nie przekracza 1 euro.

Najbliższy okres zapowiada się bardzo ciekawie, jeśli chodzi o politykę cenową korporacji taksówkowych. Chodzi o nowe firmy działające w formie aplikacji mobilnych. Uber, który właśnie zaczął działać w stolicy, kojarzy osoby chcące gdzieś pojechać z kierowcami, którzy mają właśnie wolne miejsce i mogą kogoś zabrać. Ceny są niższe niż w taksówkach, ale barierą może być choćby realizowanie płatności tylko kartami kredytowymi.

– W strukturze rynku płatności uderza, w jak ogromnym stopniu dominuje gotówka, w której realizowanych jest 60 proc. płatności. Karty służą przede wszystkim do wypłacania gotówki, a na powiązanie karty z telefonem decyduje się niewielu klientów – mówi Marcin Kotlarek, partner w Boston Consulting Group.

Jednak Polacy przekonują się do zakupów mobilnych. – Już 55 proc. osób mających smartfon przynajmniej raz kupowało w ten sposób – mówi Piotr Krawiec, prezes mGenerator.pl.     —komentarz

Najchętniej – gotówką

Tradycyjne płatności górą

Wiele innowacyjnych branż rozwija się znacznie wolniej właśnie z powodu bardzo konserwatywnego podejścia Polaków do metod płatności. Z badania Boston Consulting Group wynika, że karty płatnicze służą przede wszystkim do wypłacania gotówki. 62 proc. użytkowników kart wskazuje, że płaci nimi w terminalach płatniczych, a 30 proc. – zbliżeniowo. Natomiast tylko 19 proc. użytkowników wykorzystuje karty do płatności online. Jeszcze bardziej zaawansowane metody, jak choćby płatności mobilne, to u nas nisza. Nawet w przypadku choćby zakupów internetowych wciąż mocno trzymają się płatności gotówkowe za pobraniem: za przesyłkę reguluje się należność u kuriera czy listonosza dopiero w momencie odbioru przesyłki, co ma wielkie znaczenie dla konsumentów.  Jak podała Poczta Polska, w I półroczu 2014 r. taka metoda została wybrana w przypadku 41,7 proc. przesyłek. W całym 2013 r. odpowiadała za 34,1 proc.

Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy Polacy przestają przejmować się klimatem?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Zygmunt Solorz wydał oświadczenie. Zgaduje, dlaczego jego dzieci mogą być nerwowe
Biznes
Znamy najlepszych marketerów 2024! Lista laureatów konkursu Dyrektor Marketingu Roku 2024!
Biznes
Złote Spinacze 2024 rozdane! Kto dostał nagrody?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Specjaliści IT znów w cenie – rynek pracy ożywia się