– Im więcej odblasków tym lepiej. Po latach doświadczeń wiem, że najlepsze są takie, które nie wymagają pamiętania, aby je założyć. Mogą to być nalepki, naszywki na kurtki, spodnie, torebki. Odblask nie musi kojarzyć się z policyjną kamizelką. Może to być ozdoba, ładnie wkomponowana w ubranie –
uważa Stalińska.
Aktorka przypomina, że poprzednia ustawa, która obligowała do noszenia odblasków wyłącznie dzieci i młodzież do lat piętnastu niesłusznie zawężała grupę pieszych, na których ten obowiązek nałożono. – Przecież fakt bycia dorosłym nie czyni nikogo lepiej widocznym – podkreśla. Jednocześnie przypomina, że idący poboczem człowiek w ciemnym ubraniu widoczny jest nocą z odległości dwudziestu metrów, w jasnym z trzydziestu. Droga hamowania samochodu jadącego z prędkością 60 km/h to 56-60 m więc kierowca, któremu przed maską nagle pojawi się pieszy nie ma szans, żeby uniknąć jego najechania. Odblask odbija światło już z odległości co najmniej 150 metrów, a dobre i odpowiednio duże materiały odblaskowe są widoczne w światłach drogowych (tzw. długich) nawet z kilometra.
W nocy zdarza się połowa wszystkich śmiertelnych wypadków, choć ruch jest dziesięciokrotnie mniejszy. Dlatego prowadzona przez Stalińską Fundacja „Nadzieja" od kilkunastu lat popularyzuje stosowanie odblasków, bo chronią one zdrowie i życie. Fundacja podkreśla, że potrącenie pieszego bez odblasku może dać powód ubezpieczycielowi do odmowy wypłacenia odszkodowania.