Jak wynika z danych Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, kierowcy za przejazd autostradami i drogami krajowymi od stycznia do połowy grudnia zapłacili 1.377.668.042 złote. Przy czym z elektronicznego systemu poboru opłat wpłynęło do KFD 1.194.142.852 złote a z manualnego 183.525.190 złotych. W sumie od momentu uruchomiania systemu w połowie 2011 roku zebrał on prawie 3,9 miliarda złotych.
W 2014 roku sieć dróg płatnych objęta viaToll zwiększyła się o 266 kilometrów. Ostatnie rozszerzenie systemu objęło fragment autostrady A1 od węzła Kowal do węzła Łódź Północ oraz odcinek autostrady A4 pomiędzy węzłami Rzeszów Północ i Rzeszów Wschód. Nieco wcześniej system zaczął obowiązywać na autostradzie A1 od węzła Czerniewice do Włocławka oraz od Świerklan do granicy z Czechami, na A4 od Jarosławia do Korczowej, na drodze ekspresowej S8 pomiędzy węzłami Syców Wschód i Wieluń oraz na odcinku Łask – Rzgów. Ponadto pobieranie opłat zaczęło się na ekspresówkach S14 (odcinek Pabianice–Róża), S19 (Rzeszów–Świlcza) oraz na drodze krajowej nr 90 od Jelenia do miejscowości Baldram przy skrzyżowaniu z drogą krajową nr 55.
Suma wszystkich odcinków płatnych objętych viaToll wynosi teraz 2919 kilometrów. System viaToll jest obowiązkowy dla wszystkich pojazdów samochodowych oraz zespołów pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony, a także dla autobusów. Wpływy z opłat KFD przeznacza na budowę nowych dróg. Opłaty mają także walor ekologiczny: stawki za przejechanie jednego kilometra uzależnione są nie tylko od kategorii drogi (autostrada, droga ekspresowa i krajowa), ale także dopuszczalnej masy całkowitej pojazdu oraz norm emisji spalin. Przykładowo kierowcy ciężarówek z normą Euro 5 płacą o połowę niższą stawkę niż w przypadku tego samego typu pojazdów z normą Euro 2.
Za każdym razem decyzję o rozszerzeniu systemu podejmuje Rada Ministrów. Na początku viaToll obejmował 1565 km, natomiast docelowo do roku 2018 – wtedy firma Kapsch przestanie być operatorem systemu – miał zostać rozszerzony na ok. 7 tys. km. Jest to jednak mało prawdopodobne, bo tempo budowy nowych tras od jakiegoś czasu spada.