Ustawę w tej sprawie – Healthy Diné Nation Act – Naród Navajo przyjął w ubiegłym roku. Zwiększa on wysokość podatku na wszystkie produkty o "minimalnej lub żadnej wartości odżywczej" 2 procent. W rezerwacie już teraz obowiązuje 5-procentowy podatek od sprzedaży produktów spożywczych, ale w październiku ubiegłego roku zniesiono daninę od zdrowej żywności – świeżych owoców i warzyw, orzechów, nasion i masła orzechowego.

Dodatkowe pieniądze z "grzesznego" podatku mają być przeznaczone na produkcję zdrowej żywności, w tym szklarnie, ogródki warzywne i źródła czystej wody. Naród Navajo chce także kupować za te fundusze sprzęt do ćwiczeń gimnastycznych i promować kulturę fizyczną.

Powodem zatwierdzenia w listopadzie ubiegłego roku nowego prawa jest fatalny stan zdrowia publicznego Indian. Z danych Navajo Nation Division of Health wynika, że na cukrzycę cierpi 24,6 tysiąca członków plemienia, czyli około 10 proc. całej populacji. Stan przedcukrzycowy zdiagnozowano u dalszych 75 tys. Indian. Na otyłość cierpi – w zależności od przyjętych kryteriów – od 23 proc. do 60 proc. Navajos, a na nadwagę – od 17 proc. do 39 proc. Rezerwat uważany jest za jeden z najbiedniejszych zakątków USA, gdzie wskaźnik bezrobocia sięga 40 procent. Podatkiem zostały objęte wszystkie sztucznie dosładzane napoje, słodycze oraz potrawy zaliczane do tzw. fast food oferowane na przykład na stacjach benzynowych.

Wbrew pozorom podatek obejmuje spore choć odludne obszary USA. Powierzchnia rezerwatu położonego w Arizonie, Nowym Meksyku i Utah wynosi 27 tys. kilometrów, czyli prawie 70 tys. km kw. To więcej niż jedna piąta terytorium Polski.