Prezes Siemensa Joe Kaeser tym razem zachowuje wstrzemięźliwość i nie komentuje sytuacji koncernu. W zeszłym roku był mocno krytykowany przez media, opinie publiczna a także niemieckich polityków za spotkania na kremlu z Władimirem Putinem oraz krytyczne słowa pod adresem własnego rządu. Kaeser był jednym z tych przedstawicieli biznesu, którzy otwarcie krytykowali rząd niemiecki za wprowadzenie antyrosyjskich sankcji.
Na rosyjskim rynku obroty Siemensa spadły o 50 proc. - potwierdził prezes w rozmowie z dziennikiem "Bild". Zapewnił, jednak, że popiera sankcje i nike zamierza ich w żaden sposób obchodzić i omijać. - Uznajemy prymat polityki i już wielokrotnie podkreślałem, że będziemy się go trzymać - powiedział prezes Kaeser.
Według portalu Deutsche Wirtschafts Nachrichten prezes Siemensa nigdy dotąd nie był tak "spolegliwy" jeśli chodzi o sankcje przeciwko Rosji. Rok temu otwarcie krytykował kanclerz Angelę Merkel , Unie Europejska i USA za ich wprowadzenie. Spotkał się także na Kremlu z prezydentem Władimirem Putinem oraz z szefem Gazpromu Aleksiejem Millerem.
Po wizycie w Moskwie prezes Kaeser został ostro skrytykowany przez dziennikarza publicznej telewizji ZDF Clausa Klebera. A dziennik "Sueddeutsche Zeitung" zatytułował artykuł o rosyjskiej podroży Kaesera "Władimir i Joe". Zdaniem gazety prezydentowi Rosji bardzo zależało by "przedstawiciel jednego z najważniejszych zachodnioeuropejskich koncernów złożył mu wyrazy uszanowania".
Teraz, zdaniem mediów dział PR koncernu postanowił zastosować inna taktykę: nie krytykować sankcji, ale pokazywać "twarde ekonomiczne fakty" czyli drastyczny spadek obrotów na wschodzie.