Miron Mironiuk: Stworzyliśmy zespół, na który nie mają wpływu BigTechy

Chcemy mieć kolejnych Lewandowskich? Musimy mieć boiska. A jeśli chcemy, by naukowcy zostawali w Polsce i testowali tu swoje modele AI, trzeba inwestować – mówi Miron Mironiuk, szef rady ds. sztucznej inteligencji przy ministrze cyfryzacji.

Publikacja: 26.02.2024 03:00

Miron Mironiuk: Stworzyliśmy zespół, na który nie mają wpływu BigTechy

Foto: PAP/Andrzej Lange

Minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski powołał radę ds. sztucznej inteligencji (PL/AI), która ma wspierać resort w budowie pozycji Polski jako jednego z liderów AI. Ale szybko pojawiły się wątpliwości. Np. Aleksandra Przegalińska, ekspertka AI, napisała na platformie X: „nie jest do końca jasne, dlaczego Rada powstaje z inicjatywy firmy Cosmose AI, działającej zresztą na rynku chińskim”. Podobnych uwag w sieci jest więcej.

Przede wszystkim musimy rozróżnić podmiot, jakim jest firma Cosmose AI, i obywatela, jakim jestem ja. Wyjaśnienia wymaga również druga kwestia. Pojawiła się w przestrzeni medialnej informacja, że to ja byłem pomysłodawcą tego przedsięwzięcia. Ale to zdecydowanie zbyt hojne określenie. Koncepcja zespołu narodziła się w czasie rozmowy z wicepremierem Gawkowskim. Dyskutowaliśmy, jak Polska może skorzystać na rewolucji w zakresie AI oraz fakcie, że mamy najlepszych programistów. Spytałem wicepremiera, czy mogę zagaić inne osoby działające w tej branży na świecie, czy zechcą pomóc i doradzić, jak wykorzystać ten potencjał.

Sztuczna inteligencja to poważny temat. Porównałbym go do operacji na sercu. Pytanie, czy chcemy, aby tym tematem zajął się doświadczony chirurg, który ma za sobą już tysiąc podobnych zabiegów, czy może influencer, który obejrzał tysiąc zabiegów na YouTubie. Myślę, że lepiej wybrać chirurga. I w zespole mamy takich chirurgów.

Zaraz wrócę do tematu „chirurgów”, ale chcę dopytać o pojawiające się insynuacje dotyczące Chin. Czy pan i Cosmose to zagrożenie dla działań rządu w zakresie AI?

Nie, raczej szansa na transfer know-how z biznesu do sfery publicznej i budowę sensownej, uznawanej w dojrzałych demokracjach praktyki angażowania się ekspertów dla dobra społecznego. Chcę to jasno podkreślić, Chiny to tylko jeden z naszych rynków. Cosmose działa w Japonii, Wietnamie, Malezji, Tajlandii, Singapurze, czy Filipinach. Od grudnia jesteśmy obecni w Polsce, Francji i Hiszpanii.

Oczywiście ludzie mogą o to pytać i każdy ma do tego prawo, ale jest różnica między pytaniami a insynuacjami. Fakty są takie, że Cosmose działa m.in. na rynku chińskim. I uważam, że to bardzo dobrze, iż polskie firmy sprzedają swoje produkty na tak wielkim rynku. To dla polskiej gospodarki dobra wiadomość, że rodzime przedsiębiorstwa, nie tylko z branży spożywczej, ale i technologicznej, są obecne i zarabiają w Chinach. Oczywiście bez dzielenia się know-how i technologią. Zawsze liczyłem, że Cosmose będzie przykładem dla polskich firm w zakresie ekspansji na rynki azjatyckie. W Azji mieszka 4,5 mld ludzi, a Chiny to druga populacja i druga gospodarka na świecie. Pokazujemy innym start-upom z naszego kraju, że można na tym rynku sprzedawać produkty. Polska nie musi być tylko importerem technologii z tego kraju.

Co do wspomnianych „chirurgów”. Wiele kontrowersji wzbudził skład rady – padły oskarżenia, że są to sami przedstawiciele firm, a zabrakło naukowców, prawników czy etyków. Słusznie?

Nie chcę wchodzić w spekulacje. Fakty są takie, że w zespole jest siedem osób, a w tej grupie są i naukowcy, i eksperci od etyki. Jest choćby Agnieszka Mikołajczyk-Bareła, która specjalizuje się w etyce sztucznej inteligencji – bada, w jaki sposób dobór danych i modeli wpływa na uprzedzenia i ewentualne powielanie stereotypów. Są także Marek Cygan, wykładowca na Uniwersytecie Warszawskim, czy Łukasz Kidziński, naukowiec na Stanford University, który obecnie w pełni poświęca się pracy naukowej.

Słyszałem również o insynuacjach, że członkowie zespołu są powiązani z tzw. BigTechami. Tyle że wymieniane osoby, jak Kamila Staryga, Karol Kurach, czy Tomasz Czajka, od kilku lat nie pracują już dla Google’a i SpaceX. To, co jest zarzutem, powinno być raczej wielką zaletą. Myślę, że to super wiadomość, że udało się stworzyć grupę osób z tak bogatym doświadczeniem, i to zebranym m.in. właśnie w takich firmach. Osób, które dziś społecznie chcą pomóc Polsce. Sądzę, że mamy w tym przypadku sytuację, w której udało nam się zjeść ciastko i mieć ciastko.

To znaczy?

Zebraliśmy zespół ekspertów z doświadczeniem, w tym naukowców i etyków, jednocześnie eliminując właśnie ryzyko, że na te osoby wpływ będą miały BigTechy. Co więcej, każdy z członków zobowiązał się, że będzie pracował pro bono i wyłącznie w interesie państwa. To był bardzo ważny aspekt dla wicepremiera.

Ale ja chciałbym zwrócić uwagę na inny aspekt.

Jaki?

Zespół doradczy PL/AI nie jest jedynym ciałem w Polsce, i nawet niejedynym przy ministrze cyfryzacji, który może tworzyć dla resortu ekspertyzy w zakresie AI. Jest choćby GRAI (Grupa Robocza ds. Sztucznej Inteligencji – red.), który liczy 500 osób, poza tym jest wielu ekspertów od sztucznej inteligencji, od lat pracujących w administracji. Efekt? Jeśli spojrzymy na to, co udało się zrobić w ramach państwa w zakresie AI, to te rezultaty są bardzo skromne.

Podejście wicepremiera Gawkowskiego było słuszne. Skoro to, co było robione dotąd, się nie sprawdziło, warto spróbować czegoś nowego. Stąd zaproszenie dla nowych osób. A my mamy takie osobowości, że te wątpliwości, które się pojawiają, tylko nas wzmacniają. Zrobimy wszystko, żeby udowodnić, że się uda.

To nie jest pierwsza pańska inicjatywa, bo jesienią ub.r., jeszcze za rządów Prawa i Sprawiedliwości, ogłosił pan rozpoczęcie razem z resortem cyfryzacji pilotażowego programu nauki kodowania w trzech gminach, a później inicjację projektu „Programuj z papieżem”. Skąd ta nagła aktywność, gdy od wielu lat był pan w kraju praktycznie nieobecny?

Tu nie ma żadnych tajemnic. Zawsze byłem dumny z tego, że jestem Polakiem. Gdy byłem nastolatkiem, chciałem zajmować się działalnością społeczną, nawet działałem w kilku fundacjach. W pewnym momencie jednak zrozumiałem, że – aby skutecznie pomagać – trzeba mieć praktyczne doświadczenie, które szybciej można zdobyć działalnością biznesową, i dysponować pieniędzmi.

Skoro jesteśmy przy pieniądzach. W „Cyfrowym państwie – strategii dla Polski”, programie napisanym przez Krzysztofa Gawkowskiego, obecny wicepremier proponuje utworzenie funduszu badań nad AI z budżetem 500 mln zł. Rozmawialiście o takiej kwocie? I czy byłaby wystarczająca? Przypomnę tylko, że sam Microsoft w OpenAI zainwestował aż 10 mld dol.

Koncepcja rozwoju sektora AI to projekt wicepremiera, a nasz zespół jest tylko jednym z puzzli w tej układance. Jeśli chodzi o kwestie finansowe, to nie znam szczegółów. Wspólnie z administracją wybraliśmy pięć dziedzin istotnych: bezpieczeństwo, zdrowie, skuteczne państwo, edukacja i rozwój. U podstawy tej piramidy są bezpieczeństwo i zdrowie. Jeśli one będą zapewnione, możemy myśleć o rozwoju. A dzięki rozwojowi i tym inwestycjom z nim związanym, możemy mieć jeszcze więcej środków na bezpieczeństwo, lepszą edukację i służbę zdrowia. W każdej z tych pięciu dziedzin skupiamy się tylko na dwóch projektach. I tylko o tych dziesięciu projektach rozmawiamy z resortem. One wcale nie wymagają dużych nakładów finansowych.

Jak to?

Podam przykład. W 2023 r. przyjęto 21 tys. stron nowych przepisów, nie licząc ustaw środowiskowych. Te przepisy powinny być zgodne z prawem UE i innymi regulacjami obowiązującymi w Polsce. To nie do ogarnięcia dla człowieka. Przez to wkrada się wiele absurdów prawnych. Jako zespół ustaliliśmy, że pomożemy wyłapać te prawne sprzeczności za pomocą modeli AI. Gdyby zajęła się tym administracja, pewnie sama biurokracja i dyskusja o problemie zajęłaby dwa lata, musiałby zostać rozpisany przetarg, w międzyczasie zmieniłyby się już warunki. W naszym wypadku w kilka dni okazało się, na próbce materiałów prawnych, że można za pomocą technologii rozwiązać ten problem. Jesteśmy w stanie przeprowadzić szybkie rozeznanie, czy można dzięki AI podołać takiemu wyzwaniu. Nie będziemy też robić tego sami, bo będziemy współpracować z Centralnym Ośrodkiem Informatyki, gdzie pracuje kilkuset programistów. To – z punktu widzenia państwa – generuje niskie nakłady finansowe.

Inny ważny temat, nad którym pracujemy, to wykorzystanie narzędzi AI do profilaktyki raka. Obecnie Polki mają dwukrotnie wyższy wskaźnik śmiertelności na raka piersi niż mieszkanki USA i innych krajów Zachodu. AI może pomóc to zmienić.

Ale jeśli Polska ma wejść do grona liderów AI, te wielkie pieniądze są chyba niezbędne?

Tak. Jeśli chcemy mieć kolejnych Lewandowskich, to musimy mieć boiska, a jeśli chcemy, by naukowcy zostawali w Polsce i testowali swoje modele w kraju, trzeba inwestować. Są programy europejskie, które mogą pomóc finansować te przedsięwzięcia, a może rząd zdecyduje też, że pieniądze na to znajdą się w budżecie. Klucz to myśleć o tych nakładach jako inwestycji.

Czy Cosmose będzie kolejnym polskim jednorożcem?

Nie chcę spekulować. Jak każdy założyciel biznesu chcę zwiększać jego wartość.

Czy chce pan sprzedać firmę?

Każdy, kto zakłada start-up, bierze pod uwagę, że kiedyś go sprzeda. Nie podjęliśmy jednak takich działań. W grudniu weszliśmy do Europy, wkrótce ruszymy z ekspansją do Ameryki Płd.

Ostatnia wycena spółki sięgała 500 mln dol., ale taka wycena jest realna, gdy te udziały można sprzedać. Na razie jest to więc wycena wirtualna.

Jest pan już miliarderem?

Mam jeszcze mniej pieniędzy niż w momencie, gdy zakładałem firmę. Nie spieniężyłem jeszcze ani jednego udziału. Ale mam nadzieję, że Cosmose będzie moją ostatnią firmą i że uda nam się ją dobrze sprzedać. Potem chciałbym spożytkować te pieniądze na cele społeczne.

Miron Mironiuk

Założyciel Cosmose AI, firmy dostarczającej użytkownikom rekomendacje oparte na sztucznej inteligencji, zachęcając ich do robienia zakupów w pobliskich sklepach. Urodzony we Wrocławiu. Po założeniu spółki w 2014 r. przeniósł się do Chin. Jego start-up ma na koncie współpracę z takimi markami jak LVMH, L’Oréal i Estée Lauder. Mironiuk znalazł się w rankingu „Forbes – Asia 30 Under 30” i „Financial Times New Europe 100 Challengers”. Kieruje powołaną przez wicepremiera Krzysztofa Gawskiego radą przy ministrze cyfryzacji „PL/AI Sztuczna inteligencja dla Polski”. 

Minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski powołał radę ds. sztucznej inteligencji (PL/AI), która ma wspierać resort w budowie pozycji Polski jako jednego z liderów AI. Ale szybko pojawiły się wątpliwości. Np. Aleksandra Przegalińska, ekspertka AI, napisała na platformie X: „nie jest do końca jasne, dlaczego Rada powstaje z inicjatywy firmy Cosmose AI, działającej zresztą na rynku chińskim”. Podobnych uwag w sieci jest więcej.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Wada respiratorów w USA. Philips zapłaci 1,1 mld dolarów
Biznes
Pierwszy maja to święto konwalii. Przynajmniej we Francji
Biznes
Żałosne tłumaczenie Japan Tobacco; koncern wyjaśnia, dlaczego wciąż zarabia w Rosji
Biznes
„Nowy gaz” coraz mocniej uzależnia UE od Rosji. Mocne narzędzie szantażu
Biznes
„Rzeczpospolita” po raz drugi przyzna — Orły ESG
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO