Maleją szanse Francuzów na okręty dla Australii

Francuska oferta w przetargu na okręty podwodne za 35 mld dolarów dla Australii straciła mocno na atrakcyjności, bo Amerykanie obawiają się, że Francuzi nie ochronią ich zaawansowanej technologii - ujawnił "Financial Times"

Aktualizacja: 09.02.2016 18:06 Publikacja: 09.02.2016 17:04

Maleją szanse Francuzów na okręty dla Australii

Foto: spółka

Amerykańscy wojskowi obawiają się, że państwowa stocznia DCNS nie będzie w stanie zapobiec przeciekom dotyczącym technologii - uważa kilka osób zaznajomionych w sytuacji.

- Francja jest w NATO, sprawa jest delikatna, ale to prawda, że amerykańska broń była wcześniej instalowana na francuskich okrętach - stwierdziła osoba związana z zamówieniami publicznymi Pentagonu. - Jednak przy tak zaawansowanej technologii panuje wśród wojskowych prawdziwy dyskomfort co do instalowania jej na francuskich jednostkach.

Skala amerykańskich wpływów w Australii zwiększa prawdopodobieństwo wygrania przez japoński okręt o napędzie wysokoprężnym - elektrycznym Soryu o wyporności 4 tys, ton w przetargu z udziałem 3 kandydatów, o który też walczą DCNS z Francji i ThyssenKrupp Marine Systems z Niemiec.

Oferta Japonii jest pierwszą tego rodzaju po historycznej decyzji w 2014 r. władz tego kraju o zniesieniu obowiązującego od 70 lat zakazu eksportu broni.

Prezes DCNS Australia, Sean Costello, odrzucił jednak sugestię, że francuskiej ofercie zaszkodzą zastrzeżenia dotyczące bezpieczeństwa technologii. - DCNS jest suwerennym dostawcą technologii morskiej, ma sprawdzone systemy i procedury ochrony wrażliwych informacji otrzymanych już od Australii - powiedział.

Wszystkie trzy oferty mają mocne i słabe strony, ale propozycja niemiecka nie spełnia wymogów przetargu, bo ThyssenKrupp MS produkował okręty klasy 214 o wyporności 2 tys. ton, więc do przetargu zgłosił wersję powiększoną dwukrotnie. Japończycy mają już jednostkę pożądanej wielkości i eksploatują ją.

Zaniepokojenie francuską ofertą dotyczy technologii broni i czujników produkcji amerykańskiej, stanowiących sedno uzbrojenia nowych okrętów. Australia ma wybrać zapewne do kwietnia jeden z dwóch systemów, proponowanych przez Lockheeda Martina albo Raytheona, a dopiero potem dokona wyboru dostawcy samych okrętów. W każdym razie technologia uzbrojenia będzie amerykańska.

Prezes Lockheeda Martina w Azji, Chuck Jones stwierdził, że jego koncern jest gotowy pracować z każdym z trzech dostawców okrętów, Dyplomaci w Tokio uważają jednak, że Waszyngton dawał w ostatnich 6 miesiącach coraz bardziej do zrozumienia, iż opowiada się za japońską ofertą. Partnerstwo japońsko-australijskie przy tak ważnym projekcie wojskowym wzmocniłoby amerykańskie plany stworzenia przeciwwagi dla rosnącej obecności Chin na Pacyfiku - uważają analitycy sektora wojskowego.

Przetarg wykazał z kolei brak doświadczenia Japonii w działaniu na światowym rynku broni, nie udało się jej przedstawić szczegółowego planu budżetu, ustalić podmiotu odpowiedzialnego za całość projektu. Premier Shinzo Abe musiał dwukrotnie ponaglać ekipę ds. przetargu do dokładniejszej pracy.

Australia zwiększyła w ostatnich 2 miesiącach presję na Japonię, by doprecyzowała handlowe warunki oferty, przedstawiła szczegółowy budżet i ustalila, która z firm, Mitsubishi Heavy Industry czy Kawasaki HI, będzie odpowiadać za realizację.

Biznes
Demograficzne wyzwania Polski: dzietność, migracje i przyszłość gospodarki
Biznes
Dodatkowe 26 mld zł na obronność zatwierdzone. Zgoda KE dla Polski
Biznes
Adam Bodnar i Leszek Balcerowicz na konferencji TEP
Biznes
Komputronik pozyskał inwestora. Kurs szybuje
Biznes
Jak obniżyć ceny mieszkań? Cła na nawozy i plan podatkowy Trumpa