Nie ma dnia ani godziny bez informacji o kolejnym cyfrowym uderzeniu hakerów, w którymś z punktów naszego globu. Na celowniku są m.in.: infrastruktura krytyczna, nasze dane i kryptowaluty. Za atakami stoją zarówno strony trwającej za naszą wschodnią granicą wojny, ale również Chiny czy Korea Płn. Chodzi o sparaliżowanie systemów IT ofiary, ale też o kradzież pieniędzy lub szpiegostwo. Na tej coraz bardziej bezwzględnej bitwie hakerów cierpią postronni.
Czarna seria
Od ponad dziesięciu dni szpital Corbeil-Essonnes na południowy wschód od Paryża walczy o przywrócenie swoich systemów informatycznych. Te padły po cyberataku, który drastycznie ograniczył możliwość przyjmowania pacjentów i wymusił działalność placówki offline. Eksperci ds. bezpieczeństwa bezskutecznie próbowali odzyskać kontrolę nad systemem IT, jednocześnie jednostka specjalna policji negocjowała wysokość okupu za odblokowanie serwerów (udało się obniżyć tę stawkę z 10 do 1 mln dol.).
Mniej więcej w tym samym czasie w innych częściach świata informatycy zmagali się z równie poważnymi cyberuderzeniami: grupa Ragnar Locker wykradła portugalskiej linii lotniczej TAP wrażliwe dane o nawet 400 tys. klientów, co może być jednym z największych wycieków w historii branży lotniczej, włoski koncern naftowy Eni padł ofiarą ransomware (cyfrowy atak wymuszający okup), ale na razie nie ujawnia szczegółów dotyczących incydentu, chińscy hakerzy z grup APT40 i Leviathan zainfekowali złośliwym oprogramowaniem szpiegującym podmioty z Australii, Malezji i Europy, w tym firmy mediowe i jedno z przedsiębiorstw zajmujących się konserwacją turbin wiatrowych na Morzu Południowochińskim.
Czytaj więcej
Zaostrzająca się rywalizacja Zachodu z Rosją i Chinami, powszechna drożyzna i niepokoje to paliwo dla różnej maści hakerów.